Frank Williams zaczął działać w Formule 1 już w latach 60. XX wieku. Brytyjczyk stworzył zespół, który obok Ferrari stał się najbardziej utytułowanym konstruktorem w historii F1. Dlatego też jego jubileusz ma szczególne znaczenie dla wszystkich pracowników Williamsa.
Oddanie się Formule 1 miało ogromny wpływ na życie rodzinne Williamsa, który wielokrotnie stawiał własny zespół ponad najbliższych. - Tata ma olbrzymią wytrzymałość i odporność. Wszystko sprowadza się do jego pasji. On kocha F1, to jego życie - powiedziała Claire Williams, która przejęła po ojcu schedę w Williamsie.
Czytaj także: Wiatr przeszkadzał kierowcom. Russell: Wyglądaliśmy jak idioci
Zdaniem Brytyjki, to właśnie Formuła 1 ukształtowała jej ojca jako człowieka. - Gdy opuścił szkołę z internatem, był dość samotny. To był okres dorastania, a Formuła 1 dała ma poczucie wspólnoty. Zwłaszcza po wypadku samochodowym, stała się powodem, dla którego warto było żyć. Dzięki Williamsowi ojciec poszedł dalej, ten zespół był dla niego niczym tlen. I nadal jest, dzięki niemu żyje i oddycha - dodała szefowa zespołu z Grove.
ZOBACZ WIDEO Wielki turniej tenisowy w Polsce? Wiemy, ile to kosztuje
Nieco z dala od F1 żyje za to Jaime, jeden z synów Franka Williamsa, który postanowił poświęcić się robieniu kariery w Londynie. - Nie powiedziałbym, aby dla ojca najważniejsze było to, że jest szefem z największym stażem w F1. Nie jest człowiekiem, który rozpamiętuje swoje sukcesy. On myśli o tym, co się ma wydarzyć, o kolejnym wyścigu. Jego atutem jest wytrwałość - wyjaśnił syn Franka Williamsa.
- Frank mierzył się z wieloma przeciwności losu w swoim życiu, a mimo to udało mu się osiągnąć bardzo wiele. To coś nadzwyczajnego. Potrzeba wyjątkowej osoby, aby w takich okolicznościach była w stanie iść dalej. On to robił, szedł przed siebie i osiągał wielkie rzeczy. Niezależnie od kłód, jakie życie rzucało mu pod nogi, robił swoje - podsumował Jaime Williams.
Czytaj także: Haas śmiał się z wypadku Grosjeana
Williams ze względu na swój wiek i problemy ze zdrowiem nie może latać samolotami, dlatego Grand Prix Wielkiej Brytanii to dla niego jedyna okazja, by pojawić się w garażu swojej ekipy. W ten weekend Robert Kubica i George Russell mają na swoich samochodach specjalne grafiki ze względu na 50-lecie działalności Franka Williamsa w F1.