Stan zdrowia Michaela Schumachera jest tematem tabu od momentu wypadu, do którego doszło pod koniec grudnia 2013 roku we francuskich Alpach. Niemiec przez kilka miesięcy pozostawał w śpiączce, a obecnie wiadomo tylko, że przebywa na stałe w swojej rezydencji w Szwajcarii.
Jedną z osób, które mogą liczyć na dostęp do "Schumiego" jest Jean Todt. Francuz w rozmowie z "RMC Sport" przekazał dobre wieści. - Zawsze staram się być ostrożny przy takich pytaniach i wygłaszaniu tego typu oświadczeń, ale to prawda. Oglądam czasem wyścigi F1 razem z Michaelem w jego domu w Szwajcarii, sprawia mu to radość - stwierdził prezydent FIA, a w przeszłości szef Ferrari.
Czytaj także: Haas reaguje na problemy z kierowcami
- Michael jest w najlepszych rękach i dochodzi do siebie w domu. Nie poddaje się i ciągle walczy - dodał Todt.
ZOBACZ WIDEO: Napoli rozgromiło Liverpool! Milik z golem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Francuz podkreślił, że bardzo ważną rolę w rehabilitacji 50-latka odgrywa jego rodzina, dlatego zasługuje ona na wyrazy szacunku. - Oni walczą o jego zdrowie bardzo mocno. Moja przyjaźń z Michaelem zmieniła się przez ten wypadek, nie może być taka jak dawniej. Nie ma między nami takiej komunikacji. Jednak jego najbliżsi i on sam walczą, nie zamierzają przestać - wyjaśnił Todt.
Przy okazji ostatniego Grand Prix Niemiec na Hockenheim doszło do wzruszającej chwili. Organizatorzy wyścigu F1 zorganizowali demonstracyjny przejazd Micka Schumachera. 20-latek otrzymał do dyspozycji model F2004, za kierownicą którego jego ojciec zdobył ostatni ze swoich siedmiu tytułów mistrzowskich.
Czytaj także: Kubica po latach znów w deszczu
Niestety, ze względu na stan zdrowia, Schumachera seniora zabrakło na Grand Prix Niemiec. Były kierowca Ferrari nie był widziany publicznie od momentu feralnego wypadku w Alpach.