Za dwa lata Formuła 1 zmieni swoje oblicze. Wszystko za sprawą limitu finansowego, który ustalono na poziomie 175 mln dolarów. Z tej kwoty wyłączono jednak koszty związane z marketingiem czy wynagrodzeniem kierowców. Ponadto znacząco zmieni się podział nagród w F1, który ma być bardziej sprawiedliwy.
Szefowie F1 są przekonani, że za sprawą tych zmian uda się powiększyć stawkę o kolejne zespoły. - Niewątpliwie ograniczenie kosztów ma na celu uczynienie tej dyscypliny zdrowszą - powiedział Chase Carey w rozmowie z "Motorsportem".
Czytaj także: Znamy szczegóły Verva Street Racing
- Rozmawialiśmy o tym, by wyrównać stawkę. Jednak ważne jest też to, by limit finansowy przyczynił się do stworzenia odpowiedniego modelu biznesowego. Takiego, który będzie zdrowy i będzie przynosić zyski nie tylko istniejącym zespołom, ale też takim, które chciałyby dopiero dołączyć do F1 - dodał szef F1.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Nie tak dawno pojawiły się plotki, że dwa podmioty są zainteresowane dołączeniem do F1 w sezonie 2021. Byłoby to równoznaczne z rozszerzeniem stawki do dwunastu zespołów.
- Limit finansowy został wręcz wymuszony. Bo rozmawialiśmy z potencjalnymi nowymi zespołami i każdy z nich przyjrzał się kwestii kosztów. Zwrócono nam uwagę, że wyrównany podział premii oraz cięcia kosztów to podstawa. Dlatego tworzymy tym podmiotom ogromną szansę - zapowiedział Carey.
Wcześniej pojawiały się też sugestie, jakoby F1 i FIA nie były w stanie kontrolować wydatków. Zwłaszcza że Mercedes czy Ferrari, jako producenci samochodów osobowych, są w stanie ukrywać koszty związane z F1 w innych departamentach. Takiego luksusu nie mają Williams, Red Bull Racing czy Haas.
Czytaj także: Formuła 1 zwiększyła swoje przychody
- Nie wprowadzilibyśmy limitów finansowych, gdybyśmy nie mieli pewności, że jesteśmy w stanie je kontrolować. Możemy wziąć pod uwagę wszystkie dane. Mamy dostęp do odpowiednich informacji, do księgowości. Rozwiązaliśmy ten problem. Wykorzystamy rok 2020, by przetestować limit finansowy, a dopiero w sezonie 2021 będziemy surowo egzekwować przepisy - podsumował Carey.