W roku 2021 będziemy świadkami rewolucji w Formule 1. Zmienią się nie tylko przepisy techniczne, ale też sportowe. Ponieważ kierowcy lobbują za tym, aby samochody F1 były lżejsze, jeden z pomysłów zakłada powrót do tankowania. Orędownikiem takiego rozwiązania jest Jean Todt, prezydent FIA.
Przeciwko dolewaniu paliwa w trakcie wyścigów jest za to Claire Williams. - Problem wagi pojazdów jest przedmiotem dyskusji od lat. Musimy się tym zająć, zastanowić się nad tym jak poprawić wyścigi przy równoczesnym zmniejszeniu wagi - powiedziała szefowa Williamsa w rozmowie z RaceFans.net.
Czytaj także: Kubica nie jest tylko kierowcą. Przygotowano film o Polaku
- Większe zespoły są w stanie lepiej wyliczyć wagę i balans samochodów. Mniejsze ekipy, takie jak my, najpierw myślą nad pakietem aero i oponami. Dopiero potem zajmują się masą konstrukcji. Mamy niewielki budżet, więc nie jesteśmy w stanie realizować tych trzech zadań równocześnie - wyjaśniła Brytyjka.
ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak po zwycięstwie z Tunezją. "Idziemy zgodnie z planem. Najważniejszy mecz jest jutro"
Gdyby tankowanie wróciło do F1, samochody na starcie mogłyby być lżejsze o ponad 100 kilogramów. Miałoby to ogromny wpływ na właściwości jezdne i zużycie opon. Kierowcy mogliby sobie pozwolić na jazdę na większym limicie. Dlatego orędownikami powrotu tankowania są m.in. Robert Kubica czy Romain Grosjean.
- Nie rozumiem dyskusji na temat powrotu tankowania. To jest sprzeczne z zasadami jakie sobie wyznaczyliśmy jako F1. Jeśli do tego dojdzie, zrobimy dziesięć kroków wstecz. Przecież od wielu lat próbujemy promować F1 jako sport, który przyjazny do środowiska, stąd wprowadzono chociażby silniki hybrydowe - powiedziała Williams.
Kompletnie inaczej sytuację widzi Kubica. - Gdybym to ja miał podejmować decyzję, to nigdy nie zakazałbym dolewania paliwa w trakcie wyścigów. Oczywiście, każda sytuacja ma plusy i minusy. Można mieć różne spostrzeżenia na ten temat. Jednak z perspektywy kierowcy przywrócenie tankowania byłoby pozytywne. Samochody byłyby lżejsze, a to sprawiłoby, ze opony miałyby łatwiej. Można też urozmaicić strategię - mówił polski kierowca pod koniec lipca (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Red Bull i Ferrari skreśliły Alonso
Tankowanie w F1 zostało zakazane w roku 2010. Wtedy szefowie FIA jako powód podawali chęć obniżenia kosztów - wymusiło to bowiem stworzenie bardziej wydajnych silników, zespoły nie musiały też wydawać zawrotnych sum na systemy odpowiedzialne za dolewanie paliwa.
Ważne były też względy bezpieczeństwa. Niejednokrotnie dochodziło bowiem do pożarów w alei serwisowej przy okazji tankowania.