Od tego roku SportPesa jest sponsorem tytularnym Racing Point w F1. Umowę podpisano na dwa lata z opcją rozszerzenia o kolejny. Gwarantowała ona zespołowi należącemu do Lawrence'a Strolla kilka milionów dolarów rocznie. Wypłata pieniędzy stanęła jednak pod znakiem zapytania, po tym jak w piątek firma ogłosiła wycofanie ze sponsoringu sportowego.
"Z przykrością informuje, że z uwagi na niepewną sytuację SportPesa anuluje umowy sponsorskie z podmiotami sportowymi ze skutkiem natychmiastowym. Wszystkie kluby i nasi partnerzy otrzymają odpowiednie pisma w tej sprawie. Bardzo cenimy sobie nasze partnerstwa, dlatego dołożymy wszelkich starań, aby wkrótce wznowić współpracę, gdy firma stanie na nogi" - głosi komunikat bukmachera.
Czytaj także: Kubica nie jest tylko kierowcą. Przygotowano film o Polaku
Problemy SportPesa to konsekwencja zawieszenia licencji przez władze Kenii. Tamtejszy rząd utrzymuje, że bukmacher unika płacenia podatków, przez co uniemożliwił mu działanie na rynku afrykańskim, który był do tej pory dla niego najważniejszy. Ponadto SportPesie oberwało się za to, że zezwala na grę osobom niepełnoletnim, przez co rośnie wśród nich ryzyko wystąpienia problemów z hazardem (czytaj więcej o tym TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Portal RaceFans.net ustalił, że w tym momencie problemy SportPesy nie wpłyną negatywnie na działalność Racing Point w F1. Komunikat bukmachera ma bowiem odnosić się do podmiotów z Afryki. To one najbardziej ucierpią wskutek walki pomiędzy firmą a rządem Kenii. SportPesa nie zamierza w tej chwili również rezygnować ze współpracy z klubem piłkarskim Everton.
Sprawa ma jednak rozwojowy charakter. Jeśli władze Kenii nadal torpedować będą działalność bukmachera, to ucierpią w ten sposób przychody firmy i może ona nie być w stanie wywiązać się z wcześniej podpisanych porozumień. Biorąc jednak pod uwagę, że Racing Point należy do miliardera Strolla, przyszłość zespołu pozostaje niezachwiana.
Czytaj także: Pożar motocykla w padoku na Red Bull Ringu
Racing Point jest kolejnym zespołem F1, który w tym roku ma problemy ze sponsorem tytularnym. Od kilku tygodni batalię z Rich Energy prowadzi Haas. Producent napojów energetycznych wypowiedział umowę amerykańskiej ekipie z powodu zbyt słabych wyników. Sprawa najprawdopodobniej skończy się w sądzie.
Problemy to mógłby mieć Williams, a nie Racing Point, który ma bardzo duży budżet, którego zasila nie tylko w głównej mierze konsorcjum pod rządami Czytaj całość