Kariera Pierre'a Gasly'ego w F1 mocno wyhamowała. Jeszcze rok temu Francuz zachwycał za kierownicą mało konkurencyjnego Toro Rosso, czym zapracował na transfer do Red Bull Racing. Nie poradził sobie jednak z tym wyzwaniem i presją. Słabe wyniki sprawiły, że w poniedziałek został wyrzucony z teamu.
Oznacza to, że Gasly dokończy sezon w barwach Toro Rosso. Choć kierowca nie chce komentować ostatnich ruchów, to zrobił to za niego jego menedżer. - Teraz Pierre pokaże swoją prawdziwą wartość w zespole, który kocha i w którym się już sprawdził - przekazał "RMC Sport" opiekun Gasly'ego.
Czytaj także: Chadwick domaga się kolejnych ruchów ze strony Williamsa
Decyzja Red Bulla musiała być szokiem dla Gasly'ego, bo jeszcze po Grand Prix Węgier kierownictwo "czerwonych byków" zapewniało, że Francuz dokończy sezon w barwach tej ekipy, a decyzje co do przyszłości zostaną podjęte po zakończeniu tegorocznej rywalizacji w F1.
ZOBACZ WIDEO Tokio 2020. Awans na igrzyska jest, pora na wymarzony medal? "Nikogo się nie boimy. Czujemy się mocni"
- Z jednej strony, to trudne chwile dla Gasly'ego. Z drugiej, Red Bull robił już takie manewry wielokrotnie w trakcie sezonu. Zespół też konsekwentnie powtarzał, że oczekuje od Gasly'ego lepszych wyników. Dlatego decyzja wydaje się zrozumiała. Jeśli Red Bull chce zdobyć tytuł, to potrzebuje u boku Verstappena lepszego kierowcy, kogoś pokroju Ricciardo - skomentował w "De Telegraaf" Jan Lammers, były kierowca F1.
Sytuacja Gasly'ego jest o tyle trudna, że ma dopiero 23 lata i teoretycznie całą karierę w F1 przed sobą. Nawet jeśli zacznie osiągać dobre wyniki w Toro Rosso, to może nie otrzymać kolejnej szansy w Red Bullu, skoro już raz spalił się w tym środowisku.
- Współczuję Pierre'owi. Nigdy się nie poddawaj, kolego. Mam dla ciebie radę. Odzyskaj pewność siebie i płynność jazdy z zeszłego roku. Jestem pewien, że możesz udowodnić wszystkim, że się mylą - ocenił w mediach społecznościowych Giedo van der Garde, były kierowca F1, który sam przeżył na własnej skórze wyrzucenie z zespołu w trakcie trwania sezonu.
Czytaj także: Skok Albona na głęboką wodę w F1
Eksperci obawiają się też o przyszłość Alexandra Albona, który zastąpił Gasly'ego w Red Bullu. Może się okazać, że Taj szybko podzieli los Francuza. - Gdybym to ja decydował, awansowałbym Daniiła Kwiata. Jest dobry, szybki, doświadczony. I nie ma niczego do stracenia. Bo teraz na Albonie ciążyć będzie ogromna presja. Z drugiej strony, może Red Bull widział w nim coś, czego ja nie wiem - podsumował Tom Coronel, ekspert holenderskiej telewizji i kierowca wyścigowy.