F1: limit finansowy budzi kontrowersje. Marcin Budkowski: Nic się nie zmieni

Limity finansowe w F1 budzą ogromne emocje. Nawet wśród mniejszych zespołów nie ma zgody, co do ich wprowadzenia. O ile Williams uważa je za konieczność, o tyle Renault ma pewne obawy. Francuzi twierdzą, że obcięcie wydatków nie zmieni oblicza F1.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Nico Hulkenberg podczas pit-stopu Materiały prasowe / Renault / Na zdjęciu: Nico Hulkenberg podczas pit-stopu
W roku 2021 w Formule 1 wprowadzony zostanie limit finansowy. Od tego momentu zespoły będą mogły wydawać maksymalnie 175 mln dolarów na sezon. W tej kwocie nie będą się mieścić jednak wynagrodzenia kierowców, wydatki na marketing czy podróże.

O ile wielkim orędownikiem wprowadzenia ograniczeń budżetowych jest Williams, o tyle przedstawiciele Renault mają pewne obawy.

Czytaj także: Kimi Raikkonen szczerze o piciu alkoholu 

- Szkoda, że limit nie zostanie wprowadzony wcześniej. Bo samochody z myślą o roku 2021 są opracowywane w tej chwili. Te prace będą kontynuowane też w kolejnym roku. Bez jakichkolwiek ograniczeń - powiedział portalowi RaceFans.net Marcin Budkowski, dyrektor wykonawczy Renault.

ZOBACZ WIDEO: Rajd Rzeszowski: Grzegorz Grzyb najlepszy na domowym podwórku. Po raz czwarty w karierze

Polak ma na myśli rewolucję, jakiej mamy być świadkami w F1 w roku 2021. Oprócz limitów finansowych czeka nas bowiem też gruntowana zmiana przepisów technicznych. Samochody F1 zostaną opracowane według nowych wytycznych.

Budkowski jest przekonany, że Mercedes, Ferrari i Red Bull Racing nadal będą znajdować się na czele stawki w roku 2021, bo wykorzystają swoją przewagę finansową nad resztą stawki przy konstruowaniu nowych maszyn. - Dysponują większym budżetem, więc nic się nie zmieni. Wiele wskazuje na to, że te trzy zespoły utrzymają swoją przewagę nad resztą - dodał dyrektor Renault.

Nieco inaczej sprawę widzi szef Budkowskiego - Jerome Stoll. Francuz, odpowiedzialny za departament motorsportu w Renault, dostrzega pozytywy limitów finansowych w długoterminowej perspektywie.

Czytaj także: Valtteri Bottas może zamienić F1 na WRC

- Wiele zespołów będzie musiało przejść restrukturyzację, bo wydają więcej niż 175 mln dolarów. To oznacza większą konkurencyjność. Przejście przez tę fazę będzie bolesne, ale myślę, że warto to zrobić. Teraz Mercedes wygrywa seryjnie kolejne wyścigi, a to nudzi wszystkich kibiców - ocenił Stoll.

Czy limit finansowy pozytywnie wpłynie na rywalizację w F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×