F1. Łukasz Kuczera: Marginalizacja Roberta Kubicy. Polak na to nie zasłużył (komentarz)

Robert Kubica zdobył jedyny punkt dla Williamsa w obecnym sezonie F1. Ten fakt jest jednak marginalizowany przez niektórych dziennikarzy przy okazji oceny sytuacji poszczególnych zespołów podczas przerwy wakacyjnej. Kubica na to nie zasłużył.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Robert Kubica na torze w Baku Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica na torze w Baku
Gdy po zakończeniu Grand Prix Niemiec dotarła informacja o karze dla kierowców Alfy Romeo, w niektórych polskich domach wystrzeliły korki od szampanów. Było to bowiem równoznaczne z awansem Roberta Kubicy na 10. pozycję i zdobyciem jednego punktu w wyścigu F1 na Hockenheim.

Punktu jakże wyjątkowego, bo pierwszego dla Kubicy w F1 po 8 latach, 8 miesiącach i 14 dniach przerwy. Wymarzonego przy tym dla Williamsa, bo była to pierwsza i być może jedyna zdobycz brytyjskiej ekipy w obecnym sezonie.

Czytaj także: Kimi Raikkonen szczerze o piciu alkoholu

Od tamtych wydarzeń minął ponad miesiąc i widać jak na dłoni, że osiągnięcie Kubicy jest marginalizowane przez niektóre branżowe serwisy i ekspertów. Ze względu na wakacyjną przerwę w F1, na kilku portalach ukazały się analizy sytuacji w poszczególnych ekipach. Z przerażeniem stwierdzam, że dla niektórych punkt Kubicy… nie istnieje.

ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku

ESPN przygotował specjalną grafikę, by zestawić skuteczność kierowców danych ekip. Brakuje na niej Williamsa i Kubicy. Jeśli ktoś nie obserwuje na bieżąco F1, mógłby pomyśleć, że w F1 rywalizuje tylko dziewięć ekip. Dlaczego pominięto dorobek polskiego kierowcy?

- W przypadku Williamsa ta statystyka nie jest miarodajna, skoro Kubica ma jeden punkt, a Russell zero - broni się Nate Saunders, dziennikarz ESPN.

Nawet gdyby przyjąć tłumaczenie Saundera, to zwykła przyzwoitość kazała przedstawić statystyki Williamsa na tej grafice i umieścić obok odpowiednią adnotację. Nie można kreować świata, w którym punkt Kubicy nie istnieje. Co więcej, gdyby to George Russell punktował w Niemczech, to zostałoby to zauważone i docenione. Takie mam przeczucie.

Ta sytuacja najlepiej pokazuje jaką moc przebicia mają w padoku F1 brytyjscy dziennikarze i eksperci. Niejednokrotnie zwracał uwagę na to sam Robert Kubica. - Nauczyłem się, że w padoku zawsze brytyjski kierowca będzie lepszy od konkurenta z innego kraju - mówił niegdyś krakowianin.

Najgorsze jest to, że ESPN nie jest jedynym medium, które w ten sposób dyskryminuje Kubicę. Z tekstu na portalu RaceFans.net możemy się dowiedzieć, że Williams przygotowuje jednakowe samochody dla Kubicy i Russella, wbrew opiniom wielu polskich kibiców. Autor artykułu sugeruje przy tym, że punkt Polaka na Hockenheim to zasługa tego, że właśnie w Grand Prix Niemiec jako pierwszy otrzymał on poprawki do modelu FW42. Na Hockenheim Kubica korzystał z nich od piątku, Russell dostał je dopiero w sobotę.

O tym, że tydzień później na Węgrzech to Russell korzystał z pełnego pakietu poprawek, podczas gdy dla Kubicy ich zabrakło i Polak startował samochodem w gorszej specyfikacji - ani słowa. Przecież to bez znaczenia, prawda?

Jedno trzeba przyznać Russellowi. Na dystansie całego sezonu potrafi być bardziej regularny niż Kubica, dominuje nad Polakiem w sesjach kwalifikacyjnych i deszczu. Jednak w tym najważniejszym momencie, gdy zespół stanął przed szansą na zdobycie punktów, przegrał w sprawiedliwym boju na torze. Nie poradził sobie z trudnymi warunkami, mokrą nawierzchnią. Po prostu był gorszy. Dlatego Kubica nie zasłużył na to, by marginalizować jego zdobycz z Hockenheim.

Czytaj także: Valtteri Bottas może zamienić F1 na WRC

Na szczęście, Kubica w takiej sytuacji może liczyć na polskich kibiców. W ostatnich godzinach zaatakowali oni konto ESPN na Twitterze i wytykają pod grafiką ze statystykami brak Williamsa. Brawo, tak trzymać.

Łukasz Kuczera

Czy Robert Kubica pozostanie w F1 po sezonie 2019?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×