F1: kolejny pomysł na ograniczenie kosztów. Możliwe zamrożenie rozwoju silników
Zespoły F1 mają kolejny pomysł na ograniczenie kosztów. Producenci silników zaproponowali, aby zamrozić ich rozwój. Jakiekolwiek modyfikacje w jednostkach napędowych miałyby być zabronione, przez co ekipy oszczędziłyby sporo pieniędzy.
- Dzięki limitowi budżetowemu i sprawiedliwemu podziałowi nagród spełnione są dwa z naszych żądań. Jednak to nam nie wystarcza. Począwszy od roku 2021 rozwój silników powinien być zamrożony. Do tego czasu wszyscy znajdą się na jednakowym poziomie - ogłosił w "AMuS" Cyril Abiteboul, szef Renault.
Czytaj także: Jan Lammers zachwycony Robertem Kubicą
Co ważne, pomysłowi nie sprzeciwiają się inni producenci. - Jeśli w ośrodku badawczym stwierdzimy, że różnice w mocy i momencie obrotowym każdego z czterech silników mieszczą się w 1 proc., to przerwa nad ich rozwojem ma sens - ocenił Toto Wolff, szef Mercedesa.
Zamrożenia prac nad jednostkami napędowymi wręcz domaga się też Red Bull Racing, który na co dzień korzysta z jednostek Hondy. - To musi nastąpić. W przeciwnym razie koszty znów uciekną nam spod kontroli. Przyspieszenie o ostatnią 0,1 s zawsze jest najdroższe. Już w erze jednostek V8 widzieliśmy, ile można zaoszczędzić na zamrożeniu rozwoju silników. Dzięki tym potworom, jakie mamy teraz w F1, oszczędności będą jeszcze większe - stwierdził Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.
Czytaj także: Ferrari tęskni za Michaelem Schumacherem
Głosu ws. propozycji jako jedyne nie zabrało Ferrari. Biorąc pod uwagę jak ważną pozycję mają Włosi w F1, ich zdanie będzie kluczowe dla przepchnięcia pomysłu związanego z zamrożeniem jednostek napędowych.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Rzeszowski: Grzegorz Grzyb najlepszy na domowym podwórku. Po raz czwarty w karierze