Przez wiele miesięcy wydawało się, że Grand Prix Hiszpanii wypadnie z kalendarza Formuły 1. Władze toru Catalunya nie potrafiły dogadać się z Liberty Media, a właściciel F1 podpisał umowy na organizację wyścigów w nowych państwach - Wietnamie i Holandii.
Organizację zawodów F1 w stolicy Katalonii wsparły jednak lokalne władze. Dzięki temu udało się podpisać roczny kontrakt. To sprawia, że kolejny sezon F1 rozrośnie się do rekordowych 22 wyścigów.
Czytaj także: Verstappen nie chce być wicemistrzem świata
W tej chwili nie jest przesądzone, czy Barcelona pozostanie w F1 po roku 2020. Zarządcy toru Catalunya oświadczyli, że podpisane porozumienie ma pomóc w "określeniu roli, jaką F1 będzie odgrywać w dłuższej perspektywie czasowej".
ZOBACZ WIDEO Rangers FC - Legia Warszawa. Szkoci pewni siebie. "Stawiają siebie w roli zdecydowanego faworyta"
Według danych przedstawionych przez F1, w ostatnich trzech latach w Grand Prix Hiszpanii udział wzięło aż 0,5 mln ludzi. Co więcej, tegoroczny wyścig wygenerował przychód dla regionu w wysokości aż 163 mln euro.
Czytaj także: Magnussen gotów na współpracę z Hulkenbergiem
Po obecnym sezonie z F1 pożegnają się za to Niemcy. Wyścig organizowany na Hockenheim będzie jedynym, który wyleci z kalendarza mistrzostw świata. Grand Prix Niemiec ma długą tradycję w Formule 1. Do tej pory odbyły się 64. edycje tego wyścigu. Częściej kierowcy rywalizowali jedynie w Wielkiej Brytanii, Włoszech i Monako.