Nico Hulkenberg musi szukać nowego zespołu, po tym jak Renault nie przedłużyło z nim umowy na sezon 2020. Niemiec znajduje się wysoko na liście życzeń Haasa, ale zakontraktowanie 32-latka może przysporzyć pewien problem. Kierowcą amerykańskiego zespołu jest Kevin Magnussen, a panowie nie żyją w najlepszych relacjach.
Hulkenberg i Magnussen w trakcie swojej kariery kilkukrotnie ścierali się na torze, a po Grand Prix Węgier w roku 2017 duński kierowca przerwał wywiad telewizyjny rywala, by do kamer rzucić "po**j mi jaja".
Czytaj także: Kubica jest za młody na start w Rajdzie Dakar
- Wpadamy na siebie w wyścigu nawet bez takich historii - powiedział "Motorsportowi" Gunther Steiner, wskazując na to, że w tym roku Kevin Magnussen potrafił zderzyć się na torze z zespołowym kolegą, Romainem Grosjeanem.
ZOBACZ WIDEO Mistrzostwa Europy siatkarek. Jacek Nawrocki: Mecz z Niemkami nie ma faworyta
Dlatego też Steiner nie uznaje składu Magnussen-Hulkenberg za problem. - Poradzilibyśmy sobie z tym jakoś. Nie myślę o tym póki co, ale nawet nie chodzi mi o nich. Zależy mi na zespole. Przecież wszyscy jesteśmy dorośli. Każdy ma jakichś kolegów, z którymi wolałby nie pracować. Jednak w takich sprawach trzeba się zachowywać w sposób praktyczny. Jeśli Hulkenberg i Magnussen mają jakiś problem, to jest to ich problem, nie zespołu - dodał szef Haasa.
Sam Hulkenberg również nie ma przeciwwskazań, co do współpracy z Magnussenem. - Chciałbym to zobaczyć. Kolega z zespołu to kolega z zespołu. Z niektórymi się dogadujesz, z innymi nie. Nie trzeba żyć w przyjacielskich relacjach - ocenił 32-latek.
Magnussen zapewnił za to dziennikarzy, że historia jego konfliktu z Hulkenbergiem została niepotrzebnie podkręcona przez media. - Ktoś zrobił z tego dramę. Jestem już nawet zmęczony tym tematem. Od Węgier i 2017 roku między mną a Nico wydarzył się jeden incydent, a my wciąż rozmawiamy o tym, że są między nami jakieś waśni. Niewielu kierowców poza torem ma przyjacielskie relacje. Mówimy sobie "cześć" i na tym się kończy większość naszych interakcji - skomentował duński kierowca.
Szanse na angaż w Haasie i zastąpienie zawodzącego Romaina Grosjeana ma też Robert Kubica. Świadczyć może o tym rzekoma wizyta Gene Haasa, właściciela zespołu, w Williamsie. Amerykanin chciał się zorientować, jakie plany względem Kubicy posiada jego obecny pracodawca (czytaj więcej o tym TUTAJ). Atutem Polaka w tej sytuacji jest nie tylko wsparcie sponsorskie, ale też dość neutralne relacje z Magnussenem.
Czytaj także: Kubica szykuje się na Grand Prix Włoch
- Do tej pory nie podjęto żadnej decyzji. Jestem zadowolony z obecnego partnera zespołowego i będę szczęśliwy niezależnie od tego, z kim przyjdzie mi tworzyć duet kierowców w roku 2020. Gdy jesteś w zespole ze środka stawki, to potrzebujesz mocnego partnera, bo to jedyny sposób na wykazanie się. Jeśli nie wygrywasz wyścigów i tytułów, to potrzebujesz kogoś mocnego obok siebie, aby pokazać swój potencjał - podsumował Magnussen.
jak haas weźmie kubice to bedzie wielki błąd !
M: Suck my b*lls Czytaj całość