Weekend Grand Prix Belgii był wyjątkowo tragiczny dla całego świata motorsportu. Na torze Spa-Francorchamps podczas wyścigu Formuły 2 zginął bowiem 22-letni Anthoine Hubert. Kilka godzin wcześniej, w czasie trzeciego treningu Formuły 1 w ścianę uderzył Lewis Hamilton.
Kibice rywali Brytyjczyka bardzo entuzjastycznie przyjęli widok kierowcy Mercedesa poza torem. Gdy Hamilton trafiał w bariery ochronne, część fanów radowała się i buczała na widok Hamiltona opuszczającego rozbity pojazd. To oburzyło Daniela Ricciardo.
- Rozumiem, że każdy ma swoje sympatie i antypatie. Nie wszystkich trzeba lubić. Buczenie czy radość po wypadkach to jednak przegięcie. Każdy z nas ryzykuje na torze życie - powiedział Australijczyk, cytowany przez gpfans.com.
ZOBACZ WIDEO: Niezręczne pytanie o przyszłość Roberta Kubicy. Obok siedział sponsor
Czytaj także: Max Verstappen ma problemy ze startami
- Bezpośrednio po zdarzeniu nie wiemy, czy zawodnik jest cały. Pozornie błahe uderzenie może zabić. Cieszenie się z czyjegoś wypadku nie jest ani mądre, ani rozsądne. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Najważniejsze jest tu zdrowie i życie. F1 to tylko sport - wyjaśnił.
Czytaj także: Williams zaskoczył Roberta Kubicę
Ricciardo uważa, że żaden kibic nie jest w stanie postawić się w takiej sytuacji na miejscu kierowcy. - Dla fanów to rozrywka, dla nas to realny świat. Ciężko jest zrozumieć to, co my czujemy. Jedyne o co mogę prosić, to zrozumienie. Ryzykujemy swoje życie. Mam nadzieję, że kibice nie będą buczeć na nikogo - przekazał.
- Radość z cudzego nieszczęścia to bardzo dziecinne zachowanie. Tak mogą robić przedszkolaki. Każdy wypadek ma wpływ na psychikę kierowcy, bo wszyscy jesteśmy ludźmi. Później nasz mózg w miejscu zdarzenia walczy ze zdrowym rozsądkiem. Każdy z nas podświadomie się boi. Nie da się tego uniknąć. Po prostu traktujcie nas jak ludzi - zakończył kierowca Renault.