F1: Indonezja i Malezja zamykają szkoły, w Singapurze ogromna mgła. Wyścig F1 pod znakiem zapytania

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: tor F1 w Singapurze
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: tor F1 w Singapurze

Toksyczna mgła doprowadziła do zamknięcia tysięcy szkół w Indonezji i Malezji, a powietrze w Singapurze jest coraz gorszej jakości, co odbija się na widoczności. Z każdym dniem rośnie zagrożenie przed Grand Prix Singapuru w F1.

W tym artykule dowiesz się o:

Chociaż promotorzy Grand Prix Singapuru zapewniają, że sytuacja jest pod kontrolą, to kolejne media donoszą o pogarszających się warunkach do życia w tym rejonie Azji. Może to mieć ogromny wpływ na wyścig F1, który rozgrywany jest na torze Marina Bay wieczorem przy sztucznym oświetleniu.

Na wyspach Sumatra i Borneo płoną hektary lasów, co jest efektem nielegalnych działań tamtejszej ludności, która w ten sposób chce zwiększyć tereny pod uprawy rolne. Pożary w tym rejonie Indonezji są problemem od dawna, ale tegoroczne przybrały największą skalę od 2015 roku.

Czytaj także: Zespół WRT zainteresowany Robertem Kubicą

W środę jakość powietrza w Indonezji i Singapurze spadła do najniższego możliwego poziomu, określanego przez tamtejsze rządy jako "bardzo niezdrowy". Pożary powodują też powstawanie toksycznej mgły, która swoim zasięgiem obejmuje coraz większy rejon południowo-wschodniej Azji.

ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"

Łącznie w tym rejonie zamknięto ponad 1,5 tys. szkół w Indonezji i Malezji, a do szpitali ma trafiać coraz więcej ludzi skarżących się na problemy z oddychaniem, swędzenie oczu i kiepskie samopoczucie. To efekt suchego powietrza i przesuwającej się toksycznej chmury.

We wtorek w tym rejonie Azji odwołano ok. 40 lotów. To spory cios dla promotorów Grand Prix Singapuru, bo część kibiców Formuły 1 w tej sytuacji może zrezygnować z obecności na wyścigu. Co więcej, we wtorek niezdrowa chmura i smog mocno utrudniały widoczność w miejscu, gdzie w weekend kierowcy F1 rywalizować będą na ulicznym torze w Singapurze.

Organizatorzy Grand Prix Singapuru twierdzą, że mają świadomość zagrożenia wynikającego ze sporego zamglenia. Nie podają jednak żadnych szczegółów tego, w jaki sposób zamierzają walczyć z tym zjawiskiem. Wiadomo jedynie, że na stoiskach z gadżetami kibice będą mogli zaopatrzyć się w specjalne maski przeciwpyłowe. Do tego w kilku miejscach wyświetlany będzie komunikat o jakości powietrza.

Czytaj także: Leclerc może być nowym Schumacherem

- Różne agencje rządowe w Singapurze pracują z organizatorami wyścigu, aby zapewnić kibicom jak najlepsze wrażenia z oglądania F1, a równocześnie dbając o bezpieczeństwo i stan zdrowia osób zaangażowanych w Grand Prix Singapuru - powiedziała Jean Ng, odpowiedzialna za turystykę w rządzie. Jej wypowiedź cytuje agencja AFP.

Eksperci przewidują, że pożary uda się zwalczyć dopiero w październiku wraz z początkiem pory deszczowej. Według danych zebranych przez satelitę, mają one aż tysiąc punktów zapalnych, przez co służbom bardzo trudno walczyć z żywiołem.

Komentarze (0)