Niewiele brakowało, a Romain Grosjean i Robert Kubica zostaliby zespołowymi partnerami w Renault w roku 2010. Francuz był wtedy związany z francuską ekipą i wiązał z nią przyszłość. Zwłaszcza po tym jak w połowie sezonu 2009 zajął w niej miejsce Nelsona Piqueta Jr i zaczął się regularnie ścigać. Szefowie Renault przed kolejną kampanią wybrali jednak Witalija Pietrowa i pieniądze rosyjskich sponsorów.
Kubica trafił do Renault w roku 2010 i szybko stał się liderem zespołu. W kolejnym sezonie miał walczyć z Francuzami o najwyższe cele w F1. Grosjean wtedy został rezerwowym w stajni z Enstone. Nie miał jednak wielu okazji do współpracy z Kubicą, bo krakowianin w lutym przeżył koszmarny wypadek.
Czytaj także: George Russell skomentował decyzję Roberta Kubicy
- Jest inspiracją dla każdego, kto miał jakieś złe doświadczenia. Po raz pierwszy mieliśmy okazję rozmawiać z Robertem w Abu Zabi w roku 2009. Mieliśmy być zespołowymi kolegami. Bardzo się cieszyłem na myśl o tym. To się jednak nie wydarzyło - powiedział Grosjean na konferencji prasowej przed Grand Prix Singapuru.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Polacy świetni w klubach, słabi w reprezentacji. Jak to wytłumaczyć? "Straciliśmy pomysł na grę"
- W następnym roku byłem razem z Robertem w Lotusie (Renault zmieniło nazwę zespołu - dop. aut.). Pełniłem rolę rezerwowego, podczas gdy on miał wypadek. Sposób w jaki wrócił po latach do F1, wrócił na najwyższy poziom… To jest imponujące - dodał francuski kierowca.
Czytaj także: Hamilton liczy, że Kubica zostanie w F1
O ile Kubica w czwartek ogłosił rozstanie z Williamsem i nie będziemy go oglądać w F1 w roku 2020 w roli etatowego kierowcy, o tyle Grosjeana spotkała miła wiadomość. Haas poinformował bowiem, że zdecydował się przedłużyć współpracę z Francuzem o kolejny sezon.