Na 35. okrążeniu wyścigu F1 o Grand Prix Singapuru doszło do kolizji pomiędzy Georgem Russellem a Romainem Grosjeanem. Miała ona opłakane skutki dla kierowcy Williamsa, który wskutek uderzenia w ścianę zniszczył swój samochód i musiał wycofać się z rywalizacji. To pierwszy taki incydent dla 21-latka w tym sezonie.
- Nie powinienem być zaskoczony - mówił jeszcze na gorąco Russell przez radio, mając na myśli jazdę Grosjeana, który w trakcie swojej kariery w F1 zanotował kilka bezmyślnych ataków.
Czytaj także: Kubica na 16. miejscu. Wygrana Vettela w Singapurze
Kierowca Haasa po zderzeniu z Russellem był w stanie kontynuować udział w Grand Prix Singapuru i dojechał do mety na 11. miejscu. Francuz po wyścigu udał się do garażu Williamsa, aby porozmawiać z 21-latkiem na temat ich zderzenia.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
- Powiedział, że nie zostawiłem mu miejsca i że trafił w ścianę zanim uderzył we mnie. Odpowiedziałem mu, że wyglądało to kompletnie inaczej, bo miałem godzinę na analizowanie powtórek wideo, więc wiem co mówię - powiedział Russell, którego cytuje "Motorsport".
- Szkoda, że ta kolizja zrujnowała mój wyścig, a jego nie. Dlatego prawdopodobnie on to tak ocenia. Na koniec dnia, gdybyśmy ponownie spotkali się w tym zakręcie, to postąpiłbym dokładnie tak samo - dodał Russell.
Zdaniem kierowcy Williamsa, w momencie wjazdu w zakręt znajdował się on z przodu i dyktował warunki. - Romain miał prawo atakować mnie po zewnętrznej. Byliśmy obok siebie, ale byłem po wewnętrznej i daleko przed nim. O jakieś pół długości samochodu. Kierowca jadący od wewnątrz ma prawo wyboru linii, a zadaniem tego jadącego po zewnętrznej stronie jest takie pokonanie zakrętu, by nie doprowadzić do kolizji. Nie wiem, co Grosjean chciał zrobić w tym momencie - podsumował Brytyjczyk.
Czytaj także: Kubica nie chce zdradzać planów na przyszłość
Kompletnie inaczej sytuację ocenił Grosjean. - Byliśmy obok siebie, po czym George wcisnął pedał gazu nieco wcześniej. Byłem po jego lewej stronie i nie miałem miejsca. Przecież w tym miejscu jest ściana. Muszę obejrzeć powtórki wideo, ale myślę, że to on dotknął mojego samochodu - ocenił kierowca Haasa.