W tej chwili stawka Formuły 1 liczy dziesięć ekip, ale od kilku miesięcy w padoku spekuluje się, że władze FIA i Liberty Media chętnie przyjęłyby do cyklu co najmniej dwa nowe zespoły. Niedawno na rynku pojawił się nawet Panthera Team Asia, którym zaczął zarządzać Benjamin Durand. Brytyjczyk znany jest z działalności w wyścigach długodystansowych, gdzie współpracował z rosyjskim SMP Racing.
Durand na łamach "Motorsportu" przyznał niedawno, że chce złożyć wniosek o rywalizację w F1 w roku 2021. Brytyjczyk twierdził też, że jego zespół będzie przygotowany na zbudowanie samochodu, w tym celu miał już nawet zatrudnić szereg pracowników.
Czytaj także: Robert Kubica odzyskał uśmiech
Nastroje, co do pojawienia się nowej ekipy w F1 ostudził Jean Todt. - W tej chwili mamy w F1 dziesięć silnych zespołów. To jest coś dobrego. Bo one zapewniają konkurencyjność, inwestują. Pojawienie się nowych ekip uzależnione jest od możliwości - powiedział prezydent FIA w "Motorsporcie".
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
- W tym momencie nie mamy żadnej aplikacji, po tym jak Haas dołączył do F1. Mamy też przypadek jak Racing Point, który przejął mienie po Force India, stąd mówię o możliwościach. Mamy dziesięć zespołów, to nas cieszy i czas pokaże czy uda się powiększyć stawkę - dodał Todt.
Francuz zwrócił uwagę na to, że przedstawiciele Panthera Team Asia chętnie wypowiadają się w mediach o dołączeniu do F1, ale za tym nie idą żadne czyny. - Wolę pozostać ostrożnym. Nie chcę komentować plotek, spekulacji. Wolę konkrety. W tej chwili nie widzę żadnego zespołu chcącego dołączyć do F1, takiego z solidnymi fundamentami. Co najwyżej na portalach internetowych mogę przeczytać, że takie są - podsumował Todt.
Czytaj także: GP Singapuru bolesne dla George'a Russella
Wcześniej Ross Brawn, dyrektor sportowy F1, kilkukrotnie mówił o tym, że stawka F1 powinna liczyć więcej ekip, aby zapewnić lepszą konkurencyjność. Brytyjczyk twierdził, że najlepszym rozwiązaniem byłoby dwanaście zespołów na polach startowych F1.