George Russell wyrósł w tym roku na lidera Williamsa w F1. Brytyjczyk, zwłaszcza po tym jak Robert Kubica ogłosił swoje odejście z zespołu po sezonie, czuje się coraz pewniej. Najlepszym dowodem na to jest komentarz z jego ust w trakcie kwalifikacji do Grand Prix Rosji.
- Widzę, że nic się nie nauczyliśmy po doświadczeniach sprzed tygodnia - przekazał Russell przez radio do swojego inżyniera, mając na myśli wyjazd na tor. Williams wypuścił swojego kierowcę w takim momencie, że utknął on w korku za innymi samochodami.
Czytaj także: Correa nie zgodził się na amputację stopy
Do podobnego zdarzenia doszło przed tygodniem przy okazji Grand Prix Singapuru. Wtedy Williams do ostatniej chwili zwlekał z wypuszczeniem kierowców na tor. George Russell i Robert Kubica wyjechali jako ostatni na tor, ale mimo to Brytyjczyk utknął za rywalami. Z kolei Polak zaczął mierzone okrążenie w momencie, gdy Q1 dobiegło końca. Dlatego inżynier kazał mu przerwać jazdę.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Karol Zalewski rozpętał burzę. Tomasz Majewski odpowiada
Pretensje ze strony Russella nie dziwią, bo tegoroczne opony Pirelli są niezwykle czułe i wymagają odpowiedniego zagrzania przed rozpoczęciem mierzonego okrążenia. Tymczasem hamowanie i zwalnianie powoduje, że ogumienie traci temperaturę i w momencie rozpoczęcia kwalifikacyjnego "kółka" nie pracuje tak jak powinno.
Czytaj także: Władimir Putin zakochany w F1
To pierwszy raz w tym sezonie, gdy Russell pozwolił sobie na publiczną krytykę pod adresem zespołu. Zwykle to Kubica podczas briefingów z dziennikarzami wskazywał słabe strony ekipy i punktował ją za popełnione błędy.