Robert Kubica zjechał z toru na 29. okrążeniu wyścigu F1 o Grand Prix Rosji, chwilę po tym jak George Russell rozbił swój samochód w ósmym zakręcie. U Brytyjczyka miało dojść do awarii hamulców i dziennikarze przypuszczali, że Williams obawiał się wystąpienia podobnej usterki w samochodzie Kubicy.
Tymczasem Williams poinformował, że kazał zjechać Kubicy do garażu, bo zdecydowano się oszczędzać części przed kolejnymi wyścigami F1. Jako powód takiej decyzji podano fakt, że 34-latek nie miał szans na zdobycie punktów w Grand Prix Rosji.
Czytaj także: Władimir Putin zakochany w F1
Tłumaczenie Williamsa brzmi kuriozalnie, bo przecież zespół z Grove od początku sezonu nie liczy się w walce o punkty. Nie należy się zatem dziwić, że w ostrych słowach o strategii zespołu wypowiedział się Kubica.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
- Nie wiem, dlaczego zespół kazał mi zjechać z toru. Mógłbym coś powiedzieć na temat Williamsa, ale mogłoby to zostać źle odebrane, więc lepiej nic nie mówię - powiedział Kubica, a jego wypowiedź przytoczono w trakcie wyścigu w Eleven Sports (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Leclerc niczym Schumacher w F1
Nie była to jedyna niezrozumiała decyzja Williamsa w tym wyścigu. Już na samym początku rywalizacji, gdy po wypadku Romaina Grosjeana na pierwszym okrążeniu doszło do neutralizacji, Kubica pojawił się u mechaników i zmienił opony na twardą mieszankę. Na kolejnym "kółku" Polak... ponownie zameldował się w alei serwisowej i ponownie wymieniał ogumienie. Tym razem na pośrednie.