George Russell nie ukończył drugiego wyścigu F1 z rzędu. Kierowca Williamsa uderzył w bariery ochronne w ósmym zakręcie Grand Prix Rosji, chwilę po tym jak odwiedził swoich mechaników i otrzymał nowy komplet ogumienia.
- Nie wiem, co się stało. Wjechałem w zakręt i coś zaczęło iskrzyć. Być może przednie skrzydło dostało się pod samochód i nie mogłem skręcić - powiedział Russell w rozmowie z Eleven Sports.
Czytaj także: Władimir Putin zakochany w F1
21-latek podkreślił, że wcześniej z jego samochodem nie działo się nic złego. - Doszło do tego nagle. Zaraz po wyjeździe z pit-stopu. Musimy się temu przyjrzeć i to przeanalizować - dodał kierowca Williamsa.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Robert Lewandowski z golem i pudłem sezonu. Nerwowy mecz Bayernu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Russell był niepocieszony, bo do momentu wypadku dysponował dobrym tempem i był w stanie walczyć z niektórymi kierowcami ze środka stawki. Dla Brytyjczyka to powtórka z rozrywki, bo już w Grand Prix Singapuru nie dojechał do mety, po tym jak zanotował kontakt z Romainem Grosjeanem.
Czytaj także: Leclerc niczym Schumacher w F1
- Drugi wyścig z rzędu pokazujemy dobry potencjał, a kończymy go w połowie dystansu. To frustrujące - podsumował Russell.
Chwilę po tym jak kierowca z King's Lynn rozbił swój samochód, Williams kazał zjechać do garażu Robertowi Kubicy. Zrobiono to, aby zespół zaoszczędził części przed kolejnymi wyścigami F1 (czytaj więcej o tym TUTAJ).