F1: Grand Prix Rosji. Charles Leclerc nie stracił zaufania do Sebastiana Vettela. Monakijczyk nie ma pretensji do Niemca

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Charles Leclerc za kierownicą Ferrari
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Charles Leclerc za kierownicą Ferrari

Sebastian Vettel miał przepuścić Charlesa Leclerca zaraz po starcie do Grand Prix Rosji i oddać mu prowadzenie w wyścigu F1. Niemiec tego nie zrobił. - Nadal ufam Sebastianowi - powiedział po zakończeniu rywalizacji Leclerc.

Charles Leclerc pomógł na pierwszych metrach wyścigu F1 w Soczi Sebastianowi Vettelowi, który złapał się w strugę powietrza za Monakijczykiem i w ten sposób wyprzedził nie tylko Lewisa Hamiltona, ale też zespołowego kolegę. Ustalenia Ferrari były jednak takie, że w zamian za pomoc Vettel po chwili odda pierwszą pozycję Leclercowi.

Vettel sprzeciwił się jednak poleceniu zespołu i kilkukrotnie zignorował słowa inżyniera, który nakazał mu przepuszczenie Leclerca. Zamiast tego, zaczął budować przewagę i odjeżdżał 21-latkowi.

Czytaj także: Williams wszedł na wyższy poziom żenady
Zachowanie Vettela wzbudziło kontrowersje, ale Leclerc zapewnił po wyścigu, że nie stracił zaufania do kolegi z zespołu. - Nadal mu ufam. Podobnie jak on mi. W niektórych sytuacjach bardzo ważna jest gra zespołowa i świadomość tego, że możesz liczyć na pomoc drugiego samochodu - powiedział Leclerc w rozmowie z "Motorsportem".

ZOBACZ WIDEO MŚ Doha 2019: Adam Kszczot mówił a dziennikarze słuchali. Niezwykłe oświadczenie polskiego mistrza. Pojawiły się łzy

Zachowanie Vettela doprowadziło do tego, że Ferrari musiało zmienić strategię. Włosi inaczej zaplanowali pit-stopy swoich kierowców, a Vettel dłużej pozostał na torze. W ten sposób Leclerc po wizycie u mechaników znalazł się na czele stawki F1.

- Myślę, że respektowałem to, co ustaliliśmy przed wyścigiem. Zaraz po starcie pozwoliłem mu jechać w mojej strudze powietrza. Wiedziałem, że mnie wyprzedzi, a potem dokonamy zamiany pozycji. Ostatecznie zrobiliśmy to za sprawą pit-stopu, więc efekt został osiągnięty - dodał Leclerc.

Monakijczyk starał się też zrozumieć, dlaczego Vettel nie chciał go przepuścić na torze. - Sytuacja była trudna. Mieliśmy samochód bezpieczeństwa na torze zaraz po starcie. Starałem się być blisko Sebastiana przez dwa czy trzy okrążenia, ale było mi trudno, bo opony się przegrzewały. Tak jak powiedziałem przez radio, miałem 100 proc. zaufania do zespołu i tego, że rozwiąże sprawę tak jak ustaliliśmy przed wyścigiem - podsumował Leclerc.

Czytaj także: Mechanicy Williamsa tym razem zawiedli

Ostatecznie Vettel nie ukończył Grand Prix Rosji po awarii samochodu na 28. okrążeniu. Miała ona fatalne skutki również dla Leclerca, bo problemy Niemca wywołały neutralizację, na której skorzystali kierowcy Mercedesa. Lewis Hamilton i Valtteri Bottas odbyli darmowy pit-stop i w ten sposób wyprzedzili Monakijczyka.

Komentarze (2)
avatar
Roman Sklorz
1.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
CZyli wynika z kilku tutaj przedstawionych tekstów, że tylko Pan Kuczera ma problem do Vettela.... zresztą chyba jak zwykle. 
avatar
Krzysztof 66
30.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Vecio powinien jeździć z drożdżem to dopiero było co oglãdać i jeszcze dać im dwa Williamsy!!!