F1: Gunther Steiner przyznał się do błędu. Szef Haasa nie słuchał swoich kierowców

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gunther Steiner (po lewej) w rozmowie z Romainem Grosjeanem
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gunther Steiner (po lewej) w rozmowie z Romainem Grosjeanem

- Powinienem był bardziej słuchać kierowców - powiedział Gunther Steiner. Szef Haasa przyznał, że Kevin Magnussen i Romain Grosjean wcześniej zgłaszali problemy z samochodem. Steiner ufał jednak danym z tunelu aerodynamicznego i symulatora.

Haas jest jednym z przegranych obecnego sezonu F1. Amerykanie zajmują dopiero dziewiąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1 i wyprzedzają tylko Williamsa. Zespół stworzył bowiem samochód, który kiepsko współgra z oponami.

Jak się okazało, Haas obrał błędną koncepcję aerodynamiczną. Kevin Magnussen i Romain Grosjean zwracali uwagę na pewne nieprawidłowości już na początku sezonu. Dopiero gdy zespół posłuchał Francuza i wrócił do modelu w specyfikacji z marca z Grand Prix Australii, doszedł do sedna problemów.

Czytaj także: Orlen nadal czeka na wyjaśnienia od Williamsa

- Nie chcę się zagłębiać w szczegóły techniczne, ale powinienem był bardziej słuchać kierowców. Oni jasno wyrazili opinię na temat samochodu, co się z nim dzieje i działa dobrze, a co jest niewłaściwe. Czasem jednak bardziej ufa się liczbom z komputerów i tak było w tym przypadku - powiedział "Motorsportowi" Gunther Steiner, szef Haasa.

ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu

- Musimy wyciągnąć wnioski z tego, co nas spotkało. Najważniejsze jest dla nas to, by teraz uzyskać korelację tego, co mówią kierowcy z tym, co prezentują liczby. Wtedy będziemy mogli pójść naprzód - dodał Włoch.

Haas w trakcie sezonu przygotował spory pakiet aktualizacji. Nowinki przywiózł na pierwszy europejski wyścig F1 w Barcelonie w maju. Okazało się jednak, że nie dawały one większych efektów, bo problem z samochodem był znacznie głębszy.

- To nie jest tak, że próbowaliśmy przekonać szefa do robienia pewnych rzeczy. Powiedzieliśmy mu, co czujemy i tyle. Ten rok był trudny, bo rzadko dochodziło do sytuacji, w której samochód spisywał się dobrze. Często obwinialiśmy opony, ale tak naprawdę nie byłem w stanie wskazać przyczyny. Po czasie wyszło na to, że pojazd jest wrażliwy, że wystarczy lekka zmiana i on zachowuje się kompletnie inaczej - skomentował Magnussen.

Czytaj także: Formuła 1 szykuje się na tajfun. Kubica czeka w hotelu

Problemy z korelacją danych pokazały Haasowi, że potrzebuje doświadczonego kierowcy w symulatorze, który byłby w stanie lepiej zrozumieć zachowanie samochodu i przekazać celne informacje zwrotne inżynierom. Dlatego Amerykanom tak bardzo zależy na ściągnięciu Roberta Kubicy. Polak w sezonie 2020 miałby być rezerwowym w amerykańskiej ekipie.

Źródło artykułu: