Wyścig F1 o Grand Prix Japonii miał trwać 53 okrążenia. Tymczasem rywalizacja dobiegła końca już po 52 "kółku", a wiele osób nawet tego nie dostrzegło. Przepisy F1 w tej materii są jasne. Gdy na linii startu/mety wyświetla się biało-czarna szachownica, wyścig uznaje się za skończony.
"Jeśli z jakiegokolwiek powodu sygnał oznaczający koniec wyścigu zostanie zaprezentowany wcześniej, niż samochód lidera pokona zaplanowaną liczbę okrążeń lub też przed upływem regulaminowego czasu, wyścig uznaje się za skończony" - można przeczytać w regulaminie F1.
Czytaj także: Wideo z wypadku Roberta Kubicy
Skrócenie wyścigu F1 o jedno okrążenie nie zmienia rezultatów czołówki Grand Prix Japonii. To jednak dobra wiadomość dla Sergio Pereza, który na ostatnim okrążeniu wdał się w walkę o ósme miejsce i uderzył w Pierre'a Gasly'ego. Z tego powodu nie dojechał do mety. Skrócenie dystansu sprawiło, że Perez zachował dziewiątą lokatę.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
W tej sytuacji Nico Hulkenberg spadł z dziewiątego miejsca na dziesiąte, a Lance Stroll został sklasyfikowany jako jedenasty kierowca w stawce.
Czytaj także: Robert Kubica skomentował swój wypadek
FIA nie wie, dlaczego światła oznaczające koniec wyścigu F1 zostały wyświetlone przedwcześnie. Dlatego wszczęła oficjalne śledztwo w tej sprawie. To nie pierwsza tego typu sytuacja w królowej motorsportu. Po raz ostatni taki problem zdarzył się w roku 2018, gdy modelka Winnie Harlow przedwcześnie machała flagą z szachownicą w Grand Prix Kanady. W błąd wprowadził ją bowiem jeden z funkcyjnych.