Wypadek Roberta Kubicy wydarzył się zaraz po rozpoczęciu kwalifikacji F1 do Grand Prix Japonii. Polak zdążył opuścić garaż i miał dopiero rozpocząć mierzone okrążenie. W ostatnim zakręcie przed wyjazdem na prostą startową wypadł jednak z toru (czytaj więcej o tym TUTAJ).
- Nie ma żadnych problemów - powiedział o swoim stanie zdrowie Kubica w rozmowie z Eleven Sports.
Czytaj także: Kubica zamienił tor na ping-ponga
34-latek nie ukrywał, że ma pewne zastrzeżenia względem Williamsa i po części obwiniał własny zespół o niedzielny wypadek.
- Myślę, że parę czynników się złożyło na to. Niefortunna sytuacja. Cała saga tego wszystkiego zaczęła się przed kwalifikacjami, ale nie chciałbym o tym mówić. Dopiero rozpoczynałem mierzone okrążenie. Zabrakło 15 cm, by znaleźć się w zakręcie. Wiatr mi nie pomógł, ale parę rzeczy się wydarzyło, które nie powinny były - stwierdził krakowianin.
- Sami sobie szukamy guza, później to tak wygląda. Powinno się ułatwiać zadanie kierowcy, a nie utrudniać - dodał Kubica w rozmowie z Mikołajem Sokołem.
Dla Kubicy wypadek zdarzył się w fatalnym momencie. Z powodu tajfunu Hagibis kwalifikacje do Grand Prix Japonii zostały przełożone na niedzielę. To oznacza, że mechanicy mają ledwie kilka godzin na odbudowanie samochodu Polaka. Na dodatek Williams nie narzeka na nadmiar części zamiennych.
Czytaj także: Williams zasłużył na obecne problemy
- Nie wiem czy zdążymy odbudować maszynę, trzeba zapytać mechaników. Z częściami nie będziemy mieć za wesoło - podsumował Kubica.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu