F1: GP Japonii. Charles Leclerc ukarany przez sędziów po wyścigu. Stracił szóstą pozycję

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Charles Leclerc przed Maxem Verstappenem
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Charles Leclerc przed Maxem Verstappenem

Sędziowie nałożyli podwójną karę na Charlesa Leclerca za zachowanie z Grand Prix Japonii. Kierowca Ferrari wskutek dopisania 15 sekund do wyniku stracił szóstą pozycję w wyścigu F1. Zyskał Daniel Ricciardo, a Leclerc spadł na siódme miejsce.

To nie był udany wyścig F1 dla Charlesa Leclerca. Monakijczyk ruszał do Grand Prix Japonii z drugiej pozycji, ale miał kiepski moment startowy i w pierwszym zakręcie musiał odpierać ataki Maxa Verstappena. 21-latek popełnił błąd i doprowadził do kontaktu z Holendrem.

Wskutek tego zdarzenia w samochodzie Ferrari doszło do uszkodzenia przedniego skrzydła, a Leclerc mimo to początkowo pozostał na torze. Doprowadził tym samym do niebezpiecznej sytuacji, bo fragmenty uszkodzonego elementu w końcu odpadły i trafiły m.in. w maszynę jadącego z tyłu Lewisa Hamiltona.

Czytaj także: Wideo z wypadku Roberta Kubicy

Sprawą Leclerca sędziowie zajęli się dopiero po zakończeniu wyścigu F1 w Japonii. Postanowili nałożyć na niego dwie kary. Za spowodowanie kolizji z Verstappenem dopisano do jego wyniku 5 sekund. Za zbyt długie pozostanie na torze z uszkodzonym samochodem dołożono mu dodatkowe 10 sekund.

ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu

Decyzja stewardów sprawiła, że Leclerc stracił szóste miejsce w Grand Prix Japonii. Zyskał za to Daniel Ricciardo.

- Doradzałem im, aby wezwali Leclerca na pit-stop i wymienili mu przednie skrzydło. Zdecydowali jednak inaczej, dopiero później zmienili zdanie. Na drugim okrążeniu te uszkodzone elementy odpadły, ale nadal twierdziliśmy, że powinni zjechać na postój. Bo tak naprawdę nie wiedzieliśmy, czy znowu coś nie odpadnie - wyjaśnił "Motorsportowi" Michael Masi, dyrektor wyścigowy F1.

Czytaj także: Robert Kubica skomentował swój wypadek

Na szczątki rozbitego samochodu Leclerca wpadł Lando Norris. Uszkodziły one podłogę w jego McLarenie. - Nie popieramy takiego działania, jak widzieliśmy w przypadku naszych rywali. Pozostawili samochód na torze z wyraźnie uszkodzonym przednim skrzydłem. Każdy z kierowców był zagrożony tym, że wjedzie w szczątki. Niestety, u nas uszkodziły one podłogę, dostały się też do hamulców - zdradził Andreas Seidl, szef McLarena.

Komentarze (4)
Damian Berka
16.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zbyt niska kara, powinno to być 2.5mln euro i powinien płacić ten dziecioryj żóltodziób a nie podskakiwać do Vettela, bo Vettelowi to on do pięt nie dorasta obszczymur jeden. 
avatar
jck
13.10.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A paluch za falstart??? 
avatar
yes
13.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Zyskał Daniel Ricciardo, a Leclerc spadł na siódme miejsce" - końcówka stawki nie zyskała....