F1: rosną szanse na wyścig w Miami. Formuła 1 podpisała porozumienie w tej sprawie

Materiały prasowe / Formula E / Na zdjęciu: wyścig Formuły E na ulicach Miami
Materiały prasowe / Formula E / Na zdjęciu: wyścig Formuły E na ulicach Miami

Po raz kolejny Formuła 1 walczy o organizację wyścigu ulicznego w Miami. Po tym jak nie udało się osiągnąć porozumienia, co do rywalizacji wokół portu miejskiego, podpisano umowę z właścielem terenów wokół Hard Rock Stadium.

W tym artykule dowiesz się o:

Liberty Media chce uczynić z wyścigu w Miami nową perłę w koronie Formuły 1. Zawody rozgrywane na ulicach tego słonecznego miasta miałyby być symbolem luksusu, tak jak Grand Prix Monako. Dlatego pierwotna trasa prowadziła przez tereny m.in. miejskiego portu. Jednak sprzeciw właścicieli tamtejszych terenów sprawił, że Amerykanie odpowiadający za F1 musieli szukać nowego pomysłu.

Od kilku miesięcy było wiadome, że Formuła 1 prowadzi rozmowy z właścicielem Hard Rock Stadium. Obiekt jest położony o kilkadziesiąt kilometrów na północ od pierwotnej lokalizacji wyścigu F1. Według "Miami Herald", szefom F1 właśnie udało się osiągnąć porozumienie w sprawie wyścigu organizowanego wokół stadionu i miałby on zagościć w kalendarzu w roku 2021.

Czytaj także: F1 nadal od piątku do niedzieli 

- Cieszymy się, że możemy ogłosić porozumienie pomiędzy F1 a Hard Rock Stadium. Mamy jasność, co do organizacji pierwszego w historii Grand Prix Miami - potwierdził na łamach gazety Tom Garfinkel, dyrektor generalny Hard Rock Stadium i zespołu Miami Dolphins, który rozgrywa tam swoje mecze futbolu amerykańskiego.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Niezwykły wyczyn wioślarki. Joanna Dorociak najlepsza w maratonie

Projekt wyścigu w tym miejscu musi być zatwierdzony przez radę miasta, a starania o organizację F1 w porcie miejskim pokazały już, że nie zawsze jest to łatwe zadanie. Przeciwni Formule 1 mają być lokalni politycy - komisarz Barbara Jordan oraz burmistrz Olivier Gilbert.

Przedstawiciele Hard Rock Stadium są jednak przekonani, że miasto nie zablokuje wyścigu F1. Budowę toru ma sfinansować Stephen Ross, do którego należy obiekt. Posiada on też tereny wokół stadionu, gdzie poprowadzona miałaby być nitka wyścigowa. Jego arena ma być centralnym punktem toru.

Czytaj także: Russell ma te same problemy, co Kubica 

- Poprowadzenie wyścigu wokół stadionu ogranicza pewne prace, jakie należałoby wykonać w miejscu publicznym. Oznacza to, że zakłócenie codziennego życia mieszkańców będzie niewielkie - poinformował Sean Bratches, dyrektor handlowy F1.

Komentarze (1)
avatar
Krzysztof 66
16.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeszcze jeden w Kanadzie np Vancouver albo Calgary dołożycz w Poludniowej Ameryce jeden Afryka i w Europie zostawić te ciekawsze tory i będzie pozamiatane a Rosji dołożyć jeden:))