Orlen kończy współpracę z Williamsem po sezonie 2019, ale polska marka chce być nadal obecna w Formule 1. Prezes Daniel Obajtek uważa, że promocja marki poprzez F1 okazała się trafną decyzją. Zwłaszcza w kontekście planowanego rebrandingu stacji w Niemczech czy Czechach.
Dlatego Orlen skierował się ze swoją ofertą do trzech ekip - Haasa, Racing Point i McLarena. Każda z tych ekip znajduje się w innej sytuacji. Ze względu na osobę Roberta Kubicy najciekawsza wydaje się być wizja współpracy z Amerykanami.
Haas - sponsoring tytularny i miejsce dla Kubicy
Amerykanie mają wszystko to, czego oczekuje od nich Orlen. Brak sponsora tytularnego sprawia, że polski gigant paliwowy może znaleźć się w nazwie zespołu w sezonie 2020. To atut, którego nie ma konkurencja. Biorąc pod uwagę, jak w wielu miejscach widnieje oficjalna nazwa ekipy, byłaby to ogromna promocja dla Orlenu.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Szpital zamiast igrzysk. Dramat Joanny Dorociak
Czytaj także: Kubica ma plan. Chce walczyć o miejsce w Haasie w roku 2021
Dodatkowo Haas oferuje Robertowi Kubicy szeroko zakrojony program rozwojowo-testowy. Polak mógłby liczyć na występy w kilku sesjach treningowych oraz pracę w symulatorze. Nie można też wykluczyć scenariusza, w którym 34-latek podejmie próbę walki o miejsce w Haasie w sezonie 2021, bo z końcem 2020 wygasają kontrakty Romaina Grosjeana i Kevina Magnussena.
Minus? Forma sportowa Haasa. Amerykanie spadli na dziewiąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1 i nikt nie da Orlenowi i Kubicy pewności, że w roku 2020 będzie lepiej.
Racing Point - tylko miejsce dla Kubicy
Kanadyjczycy mają znacznie lepsze perspektywy niż Haas. Właścicielem Racing Point jest Lawrence Stroll, który zapewnia ekipie solidne fundusze i w niedalekiej przyszłości chce walczyć o podia w F1. W tym celu buduje m.in. nową fabrykę w Silverstone.
Dlatego Stroll i Racing Point potrzebują Kubicy, który za sprawą pracy w symulatorze mógłby jeszcze bardziej rozwinąć ekipę. Polak mógłby dostać kilka treningów, ale najpewniej byłoby ich mniej niż w Haasie. Z prostego powodu. Mocną pozycję w ekipie ma Sergio Perez, którego sponsorzy również wpłacają do budżetu zespołu sporo pieniędzy. Z kolei Lance Stroll jest synem właściciela teamu i nie jest skory do oddawania miejsca za kierownicą.
Ta oferta jest też znacznie gorsza dla Orlenu, który byłby w Racing Point tylko jednym z wielu sponsorów. Kanadyjczycy mają już sponsora tytularnego - jest nim firma SportPesa. Umowa z bukmacherem obowiązywać ma w roku 2020 i posiada klauzulę rozszerzenia współpracy o sezon 2021.
McLaren - miejsce dla Kubicy, ale w ograniczonym wymiarze
Opcja najatrakcyjniejsza sportowo, bo McLaren w tej chwili jest czwartą siłą F1. Na dodatek przejście na silniki Mercedesa w roku 2021 powinno sprawić, że stajnia z Woking zacznie się regularnie bić o czołowe lokaty w F1.
Czytaj także: Kulisy wizyty szefa Haasa w Warszawie
Tyle że równocześnie jest to najgorsza oferta dla Kubicy i Orlenu. McLaren jest gotów rozważyć współpracę z krakowianinem, ale liczy na jego wsparcie jedynie w symulatorze. Polak nie dostałby szans w treningach, bo Brytyjczycy mocno stawiają na Carlosa Sainza i Lando Norrisa.
Również Orlen nie miałby co liczyć na partnerstwo tytularne. Szefowie McLarena uważają bowiem, że ich zespół nie powinien mieć sponsora w nazwie. Ich strategia polega na zawieraniu większej liczby mniejszych kontraktów.