W zeszłym sezonie George Russell, Alexander Albon i Lando Norris startowali w Formule 2. Russell zdobył tytuł mistrzowski, ale miał najmniej szczęścia, jeśli chodzi o wybór ekipy w F1. Młody Brytyjczyk trafił bowiem do Williamsa, który jest najsłabszą stajnią w stawce.
Albon i Norris mieli więcej szczęścia. Taj najpierw startował w Toro Rosso, a dobre wyniki sprawiły, że podczas przerwy letniej awansował do Red Bull Racing. Za to Brytyjczyk dostał szansę w odradzającym się McLarenie.
Czytaj także: Red Bull ani myśli oddawać Verstappena
- Dokuczam Russellowi z powodu jego wyników w F1, nie będę kłamać - powiedział Albon w rozmowie z Press Association. Obaj kierowcy doskonale się znają, bo od najmłodszych lat rywalizują w kartingu i niższych seriach wyścigowych.
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"
- Cały czas rozmawiamy o naszych wynikach. George i ja przez całą karierę walczyliśmy gdzieś o czołowe lokaty. Dla niego sezon w Williamsie musi być wyjątkowo trudny. Może pojechać niesamowite okrążenie, a i tak będzie na 19. miejscu. To wszystko, co może osiągnąć. Ja nie znam takiego uczucia - dodał Albon.
Kierowca Red Bulla nie ma jednak wątpliwości, że Russell w końcu dostanie szansę w topowym zespole F1. - George wykonuje świetną robotę. Kiedy w końcu dostanie szansę, by pokazać pełnię swoich umiejętności, zrobi to. Wiem, że jest dobrym kierowcą. Dlatego nie martwię się o jego losy - stwierdził.
Czytaj także: Kariera Sirotkina na ostrym zakręcie
Tymczasem nadal nie wiadomo, jak potoczą się dalsze losy w F1. Jego pozostanie w Red Bullu na sezon 2020 nie jest przesądzone, ale wiele wskazuje na to, że to właśnie młody Taj znajduje się na pole position w wyścigu po kontrakt z "czerwonymi bykami".
- Mam nadzieję, że w najbliższych latach zarobię w F1 więcej pieniędzy. Tak, aby było mnie stać na własny dom, bym się mógł wyprowadzić od rodziców. Milton Keynes to ładne miasto, blisko fabryki Red Bulla. Jednak są też inne miejsca. Chciałbym spróbować innego życia, może zamieszkam w Londynie? Myślałem o tym, ale w tym przypadku mowa o sporych pieniądzach - podsumował 23-latek.