Do tej pory Lewis Hamilton udzielał głosu jednej z postaci w serii filmów "Auta", a także zaliczył mały epizod w filmie "Zoolander 2". Brytyjczyk miał też propozycję, by odegrać znaczącą rolę w filmie "Top Gun: Maverick" u boku samego Toma Cruise'a. 34-latek musiał jednak odrzucić ofertę ze względu na harmonogram startów w F1.
- Próbowałem załapać się na plan filmowy "Top Gun", ponieważ jestem wielkim fanem tego filmu, ale niestety nie miałem czasu na kręcenie scen. Szansa była spora, ale nie byłem w stanie przeskoczyć pewnych rzeczy - powiedział Hamilton, cytowany przez ESPN.
Czytaj także: Kubica nie spodziewa się fajerwerków w Meksyku
Hamilton wkrótce powinien zdobyć swój szósty w karierze tytuł mistrza świata F1. Brytyjczyk nie żyje jednak wyłącznie wyścigami. Jest też wielkim fanem mody. Bywa na pokazach, posiada własną kolekcję ubrań we współpracy z firmą Tommy Hilfiger. Był też producentem wykonawczym filmu dokumentalnego "The Game Changer", w którym podejmowano temat sportowców-weganów.
ZOBACZ WIDEO: Orlen z Robertem Kubicą także poza Williamsem. "Mamy plany. Będziemy dalej w F1"
Brytyjczyk po zakończeniu startów w F1 może zrobić karierę w Hollywood. Jak ujawnił, już teraz posiada menedżera, który wysyła jego oferty niektórym producentom. Kierowca Mercedesa już kilkukrotnie miał się starać o role w ciekawych produkcjach.
- Chciałbym to zrobić. Odbyłem kiedyś przesłuchanie, cały dzień uczyłem się roli do filmu. Miałem akurat zaplanowany pokaz mody w Paryżu, do tego występy w programach telewizyjnych. W międzyczasie próbowałem się nauczyć roli. Musiałem nawet nagrać film i wysłać próbkę tego, co potrafię do Los Angeles - zdradził Hamilton.
- Nie dostałem wtedy tej roli, ale to było coś wielkiego. Myślę, że tak naprawdę nie było szansy, aby mnie zatrudnili do tego filmu. Bo ostatecznie rolę przydzielono Kurtowi Russellowi. Dlatego wiedziałem, że nie mam szans - dodał aktualny mistrz świata F1.
Hamiltonowi w realizowaniu pasji do filmów nie pomaga wydłużający się sezon F1. W przyszłym roku będzie on liczyć aż 22 wyścigi. Do tego dochodzą sesje testowe na początku roku oraz wizyty w fabryce.
- Zdecydowanie nie mam czasu na filmy teraz. Zabrałoby mi to ewentualnie całą zimę i nie miałbym w ogóle przerwy między sezonami. Dlatego jest to takie trudne. Mój kalendarz jest mocno napchany. Próbuję znaleźć równowagę, by być najlepszym kierowcą w F1 i mieć jeszcze nieco wolnego czasu. Dlatego pod koniec roku myślę głównie o relaksie - stwierdził Hamilton.
Czytaj także: Koledzy śmieją się z George'a Russella
- Nie wiem, czy będę dobrym aktorem, ale wiem, że kiedyś spróbuję tego na poważnie. Wielu ludzi decyduje się na granie w filmach, a nie wypadają zbyt korzystnie. Mam jednak świadomość tego, że potrzeba lat, aby opanować ten zawód. Tak jak ja potrzebowałem sporo czasu w F1, by sobie świetnie radzić. Dlatego rozumiem sytuację i doceniam każdego aktora - podsumował Brytyjczyk.