Występ Roberta Kubicy w wyścigu F1 o GP Meksyku miał pewne pozytywy. Polak przez znaczną część dystansu znajdował się przed Georgem Russellem. Dość dobrze odnalazł się też w zamieszaniu na pierwszym okrążeniu i początkowo znajdował się nawet na 14. miejscu w klasyfikacji.
- Start był całkiem niezły, ale na 3/4 prostej nie miałem pełnej mocy. Dopiero na ostatnich 200 metrach auto zaczęło ciągnąć. Dlatego się nie pchałem w pierwszym zakręcie. Udało mi się uzyskać dwie, trzy pozycje. Miałem trochę problemów z oponami, ale odczucia były niezłe - zdradził kierowca Williamsa.
Czytaj także: Claire Williams odpowiedziała na zarzuty Roberta Kubicy
Co ciekawe, Kubica zdradził, że w niedzielę jego samochód prowadził się znacznie lepiej, co było dla niego zaskoczeniem. - Już okrążenie wyjazdowe było niezłe. Pojazd na prostych zachowywał się inaczej niż w sobotę. Balans nagle był lepszy. Skąd się to wzięło? Może lepiej spałem - stwierdził żartobliwie Kubica.
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"
W trakcie GP Meksyku oglądaliśmy też batalię Polaka z Georgem Russellem. Za pierwszym razem Brytyjczyk wyprzedził starszego kolegę przy okazji pit-stopu. Później Kubica odpowiedział mu jednak na torze (manewr Kubicy zobaczysz TUTAJ). 21-latek określił manewr Kubicy "agresywnym" i stwierdził, że nie musiał jechać w taki sposób.
- Miałem długi pit-stop, bo pojawiły się jakieś problemy z jedną z opon. Trwał 2-3 sekundy. Dzięki temu Russell mnie wyprzedził. Późniejszy atak nazwał agresywnym? Bo ja wiem. Nie musiał uciekać poza tor, bo to była taka pół-zmyłka, nie pchałbym się tam. Skoro zostawił miejsce, to skorzystałem - dodał Kubica.
Czytaj także: Magnussen nie chce oddawać treningów Kubicy
Polak podkreślił, że jego dobra jazda w GP Meksyku wynikała z tego, że czołówka F1 nie naciskała i oszczędzała opony. To pozwoliło mu pokazać się z lepszej strony. - To był wyścig żółwia, gdzie wszyscy oszczędzali opony i się nie spieszyli do mety. To mi dało szansę. Jak trzeba wycisnąć 100 proc. z auta, to jest gorzej - podsumował Kubica.
Kubica ostatecznie dojechał do mety GP Meksyku na 18. miejscu. Polak stracił wskutek dodatkowego pit-stopu, który wywołał szereg komentarzy. Williams poinformował 34-latka, że ma "kapcia", choć sam kierowca nie był co do tego przekonany. - Widocznie powietrze musiało schodzić wolno - skomentował (czytaj więcej o tym TUTAJ).