Końcówka sezonu F1 daje się mocno we znaki kierowcom i maszynom. W GP Brazylii z nowego silnika spalinowego musiał skorzystać Charles Leclerc z Ferrari, bo poprzedni uległ awarii podczas wyścigu w Austin. Oznaczało to karne przesunięcie Monakijczyka na polach startowych, bo wypełnił on już limit jednostek na ten rok.
W Brazylii problemy spotkały z kolei Valtteriego Bottasa z Mercedesa. Fin przerwał jazdę na 53. okrążeniu. - Pojawiło się trochę dymu. Właściwie to go nie widziałem, tylko inżynier mi o tym powiedział. Nie czułem, by doszło do jakiejś utraty mocy czy czegoś w tym rodzaju - powiedział Bottas w rozmowie ze Sky Sports.
Czytaj także: Russell nawet nie myślał o punktach w Brazylii
Z Mercedesa docierają jednak kiepskie informacje. Pierwsze analizy wskazują na to, że usterka jest poważna i prawdopodobnie Bottas będzie musiał skorzystać z nowego silnika w GP Abu Zabi. Podobnie jak u Leclerca w Brazylii, oznaczałoby to dla niego karę.
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"
- Pojawiło się większe zużycie oleju w trakcie wyścigu. To było bardzo, bardzo gwałtowne. Valtteri przejechał może z połowę okrążenia z tą awarią. Silnik prawdopodobnie sam zgasł niż zmarł doszczętnie. Musimy to jednak sprawdzić - powiedział "Motorsportowi" James Allison, dyrektor techniczny Mercedesa.
Czytaj także: Kubica wybrał opony na GP Abu Zabi
Wyjściem dla Mercedesa może być też skorzystanie ze starego silnika w GP Abu Zabi. Wiązałoby się to ze znacznie słabszą mocą, ale 30-latek uniknąłby kary.