F1: Sebastian Vettel zostanie jedynym Niemcem w stawce. Kryzys u naszych zachodnich sąsiadów

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel

- Taki kierowca jak on zasługuje na miejsce w F1 - mówi Sebastian Vettel o Nico Hulkenbergu. Były mistrz świata w sezonie 2020 będzie jedynym Niemcem w stawce. Taka sytuacja nie miała miejsca od lat, co jest dowodem na spory kryzys w tym kraju.

Robert Kubica i Nico Hulkenberg pożegnają się z F1 po GP Abu Zabi. Odejściem Niemca ze stawki zaskoczony jest Sebastian Vettel, zdaniem którego, jego rodak ma wszystko, by nadal z powodzeniem ścigać się w królowej motorsportu.

- To dziwna sytuacja, bo znam Nico od wielu lat. Ścigaliśmy się jeszcze w dzieciństwie. Fakt, że taki kierowca jak on nie ma miejsca w stawce F1 jest smutny. To najlepszy przykład na to, że niektóre rzeczy nie funkcjonują właściwie w tym sporcie - powiedział kierowca Ferrari hiszpańskiej "Marce".

Czytaj także: Racing Point zaprezentował skład na testy F1

Sytuacja jest o tyle ciekawa, że po wypadnięciu Hulkenberga ze stawki, Vettel będzie jedynym reprezentantem Niemiec w F1. A mowa przecież o kraju, który na początku XXI wieku był rozkochany w wyścigach za sprawą sukcesów Ferrari i Michaela Schumachera.

ZOBACZ WIDEO: F1. Daniel Obajtek zachwycony ze współpracy z Kubicą. "Sama sprzedaż detaliczna wzrosła o 400 milionów złotych!"

- Dlatego mam nadzieję, że Hulkenberg jeszcze wróci do F1. Zasługuje na to. Nie chcę i nie zamierzam być jedynym Niemcem w stawce - dodał.

Warto zwrócić uwagę, że w ostatnich latach obserwowaliśmy stopniowy exodus Niemców z F1. Po sezonie 2016 karierę zakończył Nico Rosberg. Rok później ze stawki wypadł Pascal Wehrlein, którego wyniki w Sauberze pozostawiały sporo do życzenia. Co gorsza dla naszych zachodnich sąsiadów, Vettel też najlepszy okres wydaje się już mieć za sobą. Czterokrotny mistrz świata w przyszłym sezonie, gdy wygasać będzie jego kontrakt z Ferrari, skończy 33 lata.

Nadzieją dla Niemców w tej chwili wydaje się być jedynie Mick Schumacher. 20-latek należy do akademii talentów Ferrari i sezon 2020 spędzi ponownie w Formule 2. Zyska tam szansę, by podnieść swoje umiejętności i spróbować powalczyć o miejsce w stawce F1 w roku 2021.

Kryzys w Niemczech potęguje fakt, że w roku 2020 w kalendarzu F1 zabraknie wyścigu rozgrywanego na torze Hockenheim. Impreza przynosiła bowiem spore straty. Promotorzy GP Niemiec liczą jednak, że uda im się odzyskać miejsce w F1 w momencie, gdy w królowej motorsportu pojawi się Schumacher.

Spokojny o przyszłość Hulkenberga jest za to Daniel Ricciardo. - Zdecydowanie ma dość umiejętności, by wrócić do rywalizacji w F1 w roku 2021. Nie boję się o jego przyszłość. Nawet gdyby miał ostatecznie nie wracać do naszego sportu. Jeśli zdecyduje się na coś innego, na pewno się w tym odnajdzie. Jest sprytny, inteligentny - ocenił w "Speedweeku' zespołowy kolega Hulkenberga z Renault.

Czytaj także: George Russell przyznał się do błędu

Hulkenberg chciałby kontynuować swoją karierę w DTM, gdzie mógłby się spotkać z Kubicą. Problemem jest jednak niewielka liczba dostępnych miejsc w tej serii. W ostatnim okresie Niemiec i Polak byli łączeni z BMW. Gdyby szefowie tej ekipy postawili ostatecznie na Kubicę, to niewykluczone, że Hulkenberg zdecydowałby się na roczny odpoczynek od startów.

Komentarze (2)
Robert Kucharski
26.11.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
u naszych sąsiadów kryzys rzekł Kuczera !!!..... w Polsce rozkwit !!!