F1: Max Verstappen nieobojętny na tragedię w Australii. Wsparł ratowanie misiów koala
Max Verstappen wykazał się nie lada sercem. Kierowca Red Bull Racing wsparł fundację, która ratuje misie koala. Australię nawiedziły bowiem fale pożarów. Zginęły w nich tysiące zwierząt.
Do sieci trafił nawet specjalny film promujący akcję, a gdy okazało się, że jedna z uratowanych koali zmarła, internauci zaczęli się mobilizować. W efekcie zgromadzono prawie 2 mln dolarów.
Czytaj także: Robert Kubica czeka na ułożenie puzzli
Jak się okazało, ratunek misiów koala wsparł też Max Verstappen. - Widziałem wszystkie obrazki z Australii i mocno mnie to dotknęło. Przykro się na to patrzyło - powiedział kierowca Red Bull Racing, cytowany przez "De Telegraaf".
Verstappen, ani też holenderskie media, nie ujawniły jak dużą kwotę przelał kierowca F1 na walkę ze skutkami pożarów w Australii.
Czytaj także: Kogo chce oszukać Williamsa? Prawda wyszła na jaw
Pokazało to jednak drugie oblicze Holendra. Kilka tygodni wcześniej, gdy przez świat F1 przetoczyła się dyskusja na temat zmian klimatu wywołana przez Lewisa Hamiltona, Verstappen oświadczył, że czasem lubi "spalić nieco paliwa" i "zjeść prawdziwe mięso".