Wiele wskazuje na to, że Robert Kubica nie będzie współpracować z Haasem w F1 w roku 2020 i wybierze propozycję Racing Point. Dlatego amerykański zespół ma nadal korzystać z usług Pietro Fittipaldiego. Świadomość tego pozwoliła Brazylijczykowi planować przyszłość i starty w kolejnym sezonie.
Fittipaldi odrzucił możliwość rywalizacji w DTM, po tym, jak osiągał dość słabe wyniki w tej serii w minionym sezonie. Za to zobaczymy go w japońskiej Super Formule. Kierowca z Ameryki Południowej związał się umową z B-MAX Racing.
Czytaj także: Robert Kubica podsumował pierwszy dzień testów w Jerez
Starty w Azji mają być dla Fittipaldiego ogromną szansą. Brazylijczykowi brakuje bowiem ledwie czterech punktów licencyjnych, aby uzyskać superlicencję i pozwolenie na regularną jazdę w F1. Otworzyłoby to przed nim nowe możliwości w kontekście sezonu 2021. Brazylia w tej chwili nie posiada bowiem swojego reprezentanta w F1.
ZOBACZ WIDEO: F1. Daniel Obajtek zachwycony ze współpracy z Kubicą. "Sama sprzedaż detaliczna wzrosła o 400 milionów złotych!"
Fittipaldi uznał, że o punkty licencyjne będzie mu łatwiej w Japonii niż w Niemczech, stąd zmiana serii DTM na Super Formułę. Do tego Brazylijczyk oczekuje od Haasa występów w piątkowych sesjach treningowych. Od roku 2020 będzie można bowiem otrzymywać "oczka" do superlicencji za zaprezentowanie się na torze w treningach F1.
Kiepską wiadomością dla Fittipaldiego jest jednak zmniejszenie liczby testów. Wydłużający się kalendarz F1 sprawił, że usunięto z grafiku próbne jazdy po wyścigach w Bahrajnie i Hiszpanii. Tymczasem to właśnie tam w tym roku Brazylijczyk miał okazję testować model VF-19.
Czytaj także: Niemcy świadomi potencjału Roberta Kubicy
Młody kierowca pomagał też w ostatnich miesiącach w symulatorze Haasa i powinien nadal to robić w roku 2020.