F1: Robert Kubica o cierpieniach Williamsa. "Mimo problemów, zespół pozostał zmotywowany"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica przed Georgem Russellem
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica przed Georgem Russellem

- Miniony sezon był trudny nie tylko dla kierowców, ale też dla pracowników Williamsa. Oni również cierpieli - stwierdził Robert Kubica. Polak podkreślił, że mimo trudności, personel brytyjskiej ekipy zachowywał naprawdę wysokie morale.

W tym artykule dowiesz się o:

Williams od początku roku miał pod górkę. Już zimą zespół napotkał problemy przy składaniu modelu FW42, przez co spóźnił się na zimowe testy F1 do Barcelony, co ciągnęło za ekipą jeszcze przez wiele miesięcy. Do tego kłopoty finansowe doprowadziły m.in. do braku części zamiennych.

W efekcie sezon 2019 zakończył się dla Brytyjczyków z ledwie jednym punktem na koncie, jaki wywalczył Robert Kubica podczas GP Niemiec. - To był długi sezon. Nie powiem nic nowego, bo był wymagający i wbrew naszym oczekiwaniom - powiedział Kubica, cytowany przez gptoday.net.

Czytaj także: Niewinny żart z Roberta Kubicy

Chociaż Polak z końcem roku żegna się oficjalnie z Williamsem, to przyznał, że był zbudowany tym, jak personel podchodził do codziennych problemów. - Miniony sezon był trudny nie tylko dla kierowców, ale też dla pracowników Williamsa. Osoby, które pracowały na torze czy w fabryce też cierpiały. Dlatego dobrze, że mimo problemów, zespół pozostał zmotywowany i bez przerwy dawał z siebie wszystko - podkreślił 35-latek.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. "Kurczę, co ona zrobiła?". Piotr Małachowski dostał niesamowite wsparcie

Kubica dodał też, że tak naprawdę trudno znaleźć więcej plusów minionych miesięcy. - Nie mam za wiele do powiedzenia na temat tego sezonu. Wszystko już zostało omówione - stwierdził.

Czytaj także: BMW zaprezentowało skład w DTM na sezon 2020

Krakowianin dzięki Williamsowi powrócił do ścigania w F1 po ponad ośmioletniej przerwie i fatalnym wypadku rajdowym. Chociaż jego ponowna przygoda z królową motorsportu trwała ledwie kilka miesięcy, nie żałuje swojej decyzji. - Ona wynikała z pasji. Chciałem osiągnąć pewien cel, miałem swoją misję. Wynik nie jest taki, na jaki wszyscy liczyli, ale takie jest życie - podsumował.

Źródło artykułu: