Przez wiele lat Marcus Ericsson był kierowcą Saubera, po tym jak szwedzcy sponsorzy uratowali zespół przed bankructwem. Jednak nadejście Alfy Romeo do stajni z Hinwil sprawiło, że fundusze Skandynawów nie były już potrzebne. W efekcie Ericssonowi podziękowano za współpracę i na otarcie łez został on rezerwowym zespołu w roku 2019.
29-latek nie zrezygnował jednak z regularnego ścigania i podpisał kontrakt w IndyCar. I to właśnie tej serii chce poświęcić całą uwagę w przyszłym sezonie.
Czytaj także: Robert Kubica o przepłakanych nocach i posiadaniu dzieci
- W tym roku Marcus tracił zbyt wiele czasu na ciągłe podróże. Od nowego sezonu cała jego uwaga skupi się wyłącznie na IndyCar - oznajmił w stacji Viasat Eje Elgha, menedżer Ericssona.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Dyskobole wyrzuceni z Diamentowej Ligi. Piotr Małachowski: To bardzo brzydko
Ericsson ze względu na rolę rezerwowego musiał pojawiać się podczas weekendów F1. Do kuriozalnej sytuacji doszło przed GP Belgii, gdy zespół wezwał go na Spa-Francorchamps, choć Szwed miał zaplanowany występ w IndyCar. Alfa Romeo miała bowiem obawy, co do stanu zdrowia Kimiego Raikkonena, który narzekał na uraz nogi. Ostatecznie Raikkonen wystartował w GP Belgii, a Ericsson niepotrzebnie stracił wyścig w IndyCar.
- To było głupie. Zostało też trochę nakręcone przez social media. Wszystko działo się bardzo szybko, plotka się rozprzestrzeniła, a Alfa Romeo nagle nabrała wody w usta. Wszystko wyszło nie tak jak powinno - skomentował Ericsson.
Kierowca ze Szwecji nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji, co do swojej przyszłości. - Moje relacje z Alfą Romeo czy Sauberem trwają od dawna. Jestem pewien, że jakąś rolę w tym zespole będę pełnić nadal. Jednak chcę w 100 proc. skoncentrować się na IndyCar. Priorytetem nie jest dla mnie rola rezerwowego w F1, a IndyCar. Nie chcę jednak mówić zbyt wiele, bo to skomplikowane - dodał.
Czytaj także: Robert Kubica żyłą złota dla BMW
Deklaracja Ericssona to spory problem dla Alfy Romeo, która może zostać bez kierowcy rezerwowego na sezon 2020. Szwajcarsko-włoski zespół ma jednak opcje rezerwowe. Bez pracodawcy w F1 pozostaje m.in. Nico Hulkenberg.