Gdyby nie wydarzenia z 6 lutego 2011 roku, być może w tym momencie Robert Kubica byłby mistrzem świata Formuły 1. Polak miał podpisany kontrakt z Ferrari i miał trafić do włoskiej ekipy w sezonie 2012, ale wszystko przerwał fatalny wypadek na trasie rajdu we Włoszech.
- Było parę nocy w moim życiu, które przepłakałem. 20 lat pasji i pracy zmieniło się w trakcie jednej sekundy - powiedział wprost Kubica w programie "Alarm" na antenie TVP.
Czytaj także: Robert Kubica żyłą złota dla BMW
- Rajdy to jego przekleństwo. Prawie stracił przez nie życie. Dwa razy otarł się o śmierć. Raz, gdy szyna weszła do samochodu i wyszła tyłem. Wystarczyłoby parę centymetrów i zginąłby na miejscu. Potem był problem z wyciągnięciem go samochodu i stracił sporo krwi - dodał Artur Kubica, ojciec polskiego kierowcy.
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"
35-latek nie ukrywał, że w trudnych chwilach mógł liczyć na wsparcie bliskiej osoby. To pomogło mu w przejściu przez wszystkie operacje i żmudną rehabilitację.
- Jestem człowiekiem, który prowadzi samotny styl życia z ograniczoną liczbą ludzi wokół siebie. Była jedna ważna osoba w tamtym trudnym okresie. Sporo jej zawdzięczam. W takich chwilach doceniasz pewne rzeczy. Mój wypadek i to co się wydarzyło ponad osiem lat temu, miało duży wpływ na moją osobę. Dużo zmienił. Stałem się bardziej czuły. Więcej widzę rzeczy, obok których wcześniej bym przeszedł obojętnie - wyjawił Kubica.
Krakowianin w rozmowie z TVP zdradził, że pewnego dnia chciałby zostać ojcem. - Lubię dzieci. Z wiekiem coraz bardziej, ale nie swoje. Spędzałem sporo czasu z małymi dziećmi znajomych. Kto wie, może za niedługo sam będę miał rodzinę? - dodał.
W obecnej chwili Kubica ciągle poświęca sporo uwagi wyścigom. Wprawdzie jego ponowna przygoda z F1 potrwała tylko rok i w kolejnym sezonie nie będziemy go oglądać w Williamsie, ale Polak jest blisko rywalizacji w DTM. To nie sprzyja zakładaniu rodziny.
- Moje codzienne życie wygląda jak wyścig. Mam mało czasu, by się zatrzymać i delektować się pewnymi chwilami. Z czegoś trzeba zrezygnować przy takin stylu życia. Dlatego nie mam dzieci. Może kiedyś będę miał. Oby tak było - ocenił Kubica.
Czytaj także: BMW poświęciło młody talent z powodu Kubicy
Kierowca Williamsa nie ma jednak wątpliwości, że jego powrót na tor nie byłby możliwy, gdyby nie spore zmiany w jego psychice i nastawieniu. - Musiałem się rehabilitować umysłowo. Punkt zwrotny nastąpił w momencie, gdy nie myślałem jak coś robię, ale cieszyłem się z tego, że umiem to zrobić - zdradził.
Kubica przyznał, że z powodu wypadku nie potrafi chociażby normalnie zawiązać butów. - Prosty przykład. Bo ja z zasady jestem leniem i ich nie wiążę. Jakbym to robił tak jak przed wypadkiem, nie byłoby to możliwe. Po pewnym czasie umysł i ciało znajduje nową drogę. Ważny jest efekt końcowy - podsumował.