Formuła 1 wydała w ostatnich dniach komunikat, w którym przekazała, że na bieżąco monitoruje sytuację w Australii. Niektóre media podały, że władze F1 biorą pod uwagę odwołanie wyścigu zaplanowanego na 15 marca w Melbourne (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Na plotki postanowił zareagować Andrew Westacott, który odpowiada za Grand Prix Australii. - Pożary nie dotykają samego Melbourne. Są bardziej na wschodzie kraju, w odległości 200-300 kilometrów od naszego miasta - przekazał promotor rundy F1 w rozmowie z Press Association.
Czytaj także: F1 w Australii pod znakiem zapytania z powodu pożarów
- W tej chwili uwaga skupia się na wietrze, na kierunku z którego wieje, co ma wpływ na pogorszenie jakości powietrza w Melbourne. Wyścig F1 jest jednak za dwa miesiące, dlatego dla nas nie ma tematu - dodał Westacott.
Melbourne znajduje się w stanie Wiktoria, w którym również doszło do pożarów lasów i terenów zamieszkałych przez ludzi. Szacuje się, że w Wiktorii spłonęło ponad 200 domów. Wszelkie wskaźniki pokazują, że jakość powietrza w Australii jest w tej chwili najgorsza od momentu rozpoczęcia pomiarów.
Czytaj także: Giovinazzi pod presją Kubicy w Alfie Romeo
Przeniesienie GP Australii na inny termin jest niemożliwe ze względu na fakt, że impreza jest olbrzymim wyzwaniem logistycznym dla F1.
ZOBACZ WIDEO "Kierunek Dakar". Ekstremalne przygotowania do Rajdu Dakar. Trwają cały rok