W zeszłym roku Roy Nissany nie ścigał się w żadnej klasie wyścigowej, a w sezonie 2018 osiągał fatalne wyniki w Formule 2 i nie potrafił tam regularnie zdobywać punktów. Mimo to, właśnie został kierowcą testowym Williamsa i wystąpi w trzech treningach F1 w najbliższej kampanii. Będzie się też pojawiać za kierownicą FW43 w testach F1.
Podczas gdy większość ekspertów zakontraktowanie Nissany'ego tłumaczy tym, że przyprowadził on do stajni z Grove sponsora, w obronie izraelskiego kierowcy stanęła Claire Williams. - Jesteśmy na drodze do uzdrowienia naszego zespołu i musimy stawiać na kierowców, którzy są w stanie zrozumieć, co dzieje się wokół - powiedziała Brytyjka, cytowana przez "Motorsport".
Czytaj także: Williams ogłosił sukces. Zdąży na 100 proc. na testy
Zdaniem szefowej Williamsa, Nissany może się doskonale spisać w roli testera. - W naszej sytuacji nie ma sensu umieszczać w samochodzie kogoś, kto nie jest w stanie wykonać dobrej roboty. Postawiliśmy na kierowców, którzy rozumieją, co dzieje się z samochodem, są w stanie to wytłumaczyć i pomóc naszym inżynierom - dodała.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar bez Sebastiana Rozwadowskiego. Zaatakowała go tajemnicza choroba
Nissany brał już udział w testach F1 w grudniu 2019 roku, gdy za kierownicą Williamsa kręcił czasy o kilka sekund gorsze od reszty stawki. Brytyjka broni jednak kierowcę, chwaląc go za szybkie zrozumienie modelu FW42 i przekazanie cennych informacji inżynierom.
- W tych testach chodziło tylko o ocenienie pewnych części, a nie o kręcenie rekordów. Wykonał pracę, o jaką go poprosiliśmy. Trzeba mu podziękować. Bo niektórzy kierowcy, jeśli nigdy wcześniej nie siedzieli w kokpicie F1, mogą sobie pomyśleć "wspaniale, teraz pokażę światu, na co mnie stać". A potem wyjeżdżają na tor i od razu się rozbijają. Tego u Roya nie było - zaznaczyła Williams.
Czytaj także: Nissany i sponsor z Izraela oficjalnie w Williamsie
- Czasy z testów w Abu Zabi nie miały i nie mają znaczenia. To, co zobaczyłam i potwierdzili mi to też inżynierowie, że był bardzo sumienny. Spędził sporo czasu z zespołem, pracował na jego rzecz. Zawsze był w pobliżu i rozmawiał z ludźmi. Nie należy tego lekceważyć, bo to bardzo ważne w takim zespole jak nasz, w momencie gdy znajdujemy się w kryzysie. Jeśli pracownicy widzą, że kierowca maksymalnie się stara i pracuje z całych sił, to oni też to robią - podsumowała Williams.