Na początku ubiegłego roku byliśmy świadkami zmian w Ferrari. Nowym szefem zespołu został Mattia Binotto, dotychczasowy dyrektor techniczny. To właśnie on miał stać za rozwiązaniami, które znacząco poprawiły formę i sytuację Włochów w F1. Dlatego władze firmy z Maranello uznały, że Binotto jest najlepszą osobą do rywalizacji z Mercedesem.
Jednak pierwszy sezon pracy Binotto w Ferrari zakończył się klapą, bo model SF90 miał kilka wad i włoski zespół przegrał z kretesem walkę z odwiecznym rywalem o tytuł mistrzowski. Dlatego już teraz pojawiają się głosy, że stajnia z Maranello powinna pomyśleć o innym szefie.
Czytaj także: Czy Kubica startując w DTM popełni błąd?
- Gdybyście w Ferrari umieścili Frederica Vasseura, to sprawy potoczyłyby się zupełnie inaczej. To mój ulubiony człowiek w padoku. Chciałbym go tam zobaczyć - skomentował w "Grand Prix Radio" Jack Plooij, dziennikarz zajmujący się F1.
ZOBACZ WIDEO F1. Kubica będzie miał pod górkę z Giovinazzim? "Są profesjonalistami. Nie będzie żadnych pretensji"
Vasseur w tej chwili jest szefem Alfy Romeo. Stanowisko objął w połowie 2017 roku i zaczął wyprowadzać ekipę z Hinwil na prostą, m.in. za sprawą finansów Ferrari. Włosi podpisali bowiem umowę o ścisłym sojuszu z właścicielem Saubera, czyli firmy wystawiającej do rywalizacji samochody Alfy Romeo. W roku 2020 Vasseura czeka współpraca z Robertem Kubicą.
- Ferrari jest zbyt zachowawcze w rozwoju, to kwestia podejścia. Dla przykładu, Michael Schumacher miał ogromny wpływ na ludzi w zespole. Wtedy mówiono, co trzeba zrobić i jak, i tak też postępowano. Każdy się dostosowywał. Teraz tego nie ma - dodał Plooij.
Dziennikarz stwierdził, że Binotto brakuje charyzmy, aby zarządzać zespołem walczącym o tytuł mistrzowski w F1. - Jest zbyt słodki, zbyt miły - skomentował.
Dla Binotto kluczowy będzie sezon 2020. Jeśli Włosi nie wykonają kroku naprzód, może to być ostatni rok pracy 50-latka na stanowisku w Maranello. Władze firmy będą też przyglądać się temu, jak radzi on sobie z sytuacją pomiędzy Charlesem Leclercem a Sebastianem Vettelem. Przed rokiem pomiędzy nimi kilkukrotnie dochodziło do spięć na torze, na czym traciła ekipa.
Czytaj także: GP Wietnamu może się okazać klapą
Vasseur do tej pory nie miał okazji prowadzić czołowego zespołu F1. Francuz zdobył uznanie w padoku za sprawą pracy z młodzieżą w niższych seriach wyścigowych. W królowej motorsportu początkowo szefował Renault, a następnie przejął Alfę Romeo. W obu przypadkach otrzymał szansę od ekip znajdujących się w dołku, które musiał urządzić na nowo i wyprowadzić z kryzysu.