Carlos Sainz mógłby opuścić McLarena tylko na rzecz jednej z trzech czołowych ekip, a ponieważ nie ma dla niego miejsca w Mercedesie, Ferrari czy Red Bull Racing, to szybko zaczął działać ws. przedłużenia umowy ze stajnią z Woking. Obecne porozumienie wygasa bowiem wraz z końcem 2020 roku.
- Nie jest tajemnicą, że czuje się bardzo dobrze w McLarenie. Pewne rzeczy dzieją się na zapleczu. Zaczęliśmy już rozmawiać o nowej umowie - powiedział Sainz w rozmowie z oficjalnym serwisem F1.
Biorąc pod uwagę, że nowy sezon F1 jeszcze nie wystartował, nie należy szybko oczekiwać finału negocjacji. Sainz jest jednak dobrej myśli. - Podchodzimy do tego na spokojnie. W kalendarzu jest dopiero luty, więc nie ma sensu się spieszyć. Jednak nie będę ukrywać, że jestem szczęśliwy w tym zespole. Pokładam w niego ogromną wiarę - dodał 25-latek.
ZOBACZ WIDEO F1. Czy w Formule 1 pojawią się nowi Polacy? "Mamy talenty. Wszystko zależy od finansów"
Carlos Sainz trafił do McLarena w roku 2019 jako następca Fernando Alonso. Jego transfer zbiegł się w czasie z poprawą formy zespołu, który zajął w ubiegłym sezonie F1 czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Sam Sainz został zaś sklasyfikowany jako szósty w tabeli kierowców. To jego życiowy wynik w F1.
- Postaramy się załatwić wszystko tak szybko, jak to tylko możliwe, aby była jasność. Nie ma jednak sensu przyspieszać pewnych spraw, ogłaszać kontraktów. Wejdźmy najpierw w sezon 2020. Jesteśmy zadowoleni z obecnego składu kierowców, z tego czego dokonali przed rokiem. Ważne jest dla nas, aby jako McLaren zrobić kolejny krok naprzód. Wierzę, że nasi kierowcy również mogą to zrobić, ucząc się na swoich błędach - skomentował Andreas Seidl, szef McLarena.
Drugi z kierowców McLarena, Lando Norris, jest związany umową do końca sezonu 2020. Dlatego Brytyjczyka również czekają rozmowy ws. przedłużenia współpracy.
Czytaj także:
Robert Kubica na torze Fiorano
DTM i F1. Najbardziej intensywny rok w życiu Roberta Kubicy