W ostatnim wywiadzie z "Motorsportem" Gene Haas zasugerował, że jego zespół może opuścić stawkę Formuły 1 po sezonie 2020. W związku z nowymi przepisami, amerykański milioner od przyszłego roku musiałby bowiem wykładać znacznie większe środki na funkcjonowanie ekipy.
- Gene jest zmęczony byciem przedostatnim zespołem w stawce F1, tak jak to miało miejsce w zeszłym roku. Nie wiem jak wpłynie to na jego plany na przyszłość, ale pewnie nie zawracałby sobie głowy F1, gdyby miał być ciągle dziewiąty lub dziesiąty - powiedział gazecie "BT" Kevin Magnussen.
W tej sytuacji decydujące dla amerykańskiego zespołu mogą być jego wyniki w sezonie 2020. Jeśli Haas poprawi swoją lokatę, to otrzyma większe gratyfikacje finansowe z F1. To powinno uspokoić nastroje w ekipie.
ZOBACZ WIDEO: Prezes Orlenu o wspieraniu sportowców. "Nie chodzi tylko o wizerunek i biznes"
- Koniec kariery po odejściu Haasa z F1? Nie jest to coś, na co jestem przygotowany, ponieważ nie sądzę, abyśmy znowu mieli dziewiąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Rok 2019 wydarzył się tylko raz. Uważam, że jeśli tylko będziemy osiągać takie wyniki jak powinniśmy, to Gene będzie chciał pozostać w F1 - dodał duński kierowca.
Magnussen widzi też pozytywy w zmianach F1 w roku 2021. Wprawdzie nieco zmniejszona zostanie liczba gotowych części, jakie mniejsze zespoły będą mogły kupować u innych producentów, a z tego właśnie słynie Haas, ale wprowadzony też zostanie m.in. limit wydatków. Teamy będą mogły maksymalnie wydawać 175 mln dolarów rocznie.
- Nie oznacza to, że będziemy mieli takie same możliwości jak duże zespoły, ale Haas może skorzystać na nowych regulacjach - podsumował.
Czytaj także:
Robert Kubica odpowiedział na słowa Claire Williams
Haas niepewny pozostania w stawce