F1. FIA odpowiedziała na aferę z udziałem Ferrari. Przyznała się do tego, że nie może udowodnić Włochom winy
"Nie jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani tłumaczeniami Ferrari" - napisała FIA w odpowiedzi na wspólny list siedmiu zespołów F1, którym nie spodobała się tajna ugoda pomiędzy federacją a włoską ekipą. Sprawa dotyczy kontroli silnika Ferrari.
W odpowiedzi na wspólny list siedmiu zespołów F1, w którym zagroziły one podjęciem kroków prawnych, federacja w czwartek wydała publiczne oświadczenie, w którym zdradziła, że "nie była w pełni usatysfakcjonowana tłumaczeniami Ferrari".
FIA podkreśliła przy tym, że sprawa okazała się niezwykle złożona ze względu na skomplikowaną konstrukcję silnika F1 i delegaci techniczni nie mogli udowodnić Włochom łamania przepisów.
ZOBACZ WIDEO: Kubica za Raikkonena? Szef Alfy Romeo nie rozmawiał jeszcze z Finem o nowym kontrakcie"Federacja nie była w pełni usatysfakcjonowana tłumaczeniami Ferrari, ale zdecydowała, że dalsze działania niekoniecznie doprowadzą do rozstrzygnięcia sprawy ze względu na jej złożoność i brak możliwości przedstawienia jednoznacznych dowodów, które świadczyłyby o naruszeniu przepisów" - napisano w komunikacie wysłanym do mediów.
"Aby uniknąć negatywnych konsekwencji, które pociągnęłyby za sobą długie spory, szczególne w świetle niepewności efektów tychże sporów, oraz w najlepszym interesie mistrzostw świata F1 i zainteresowanych stron, postanowiliśmy zawrzeć skuteczne porozumienie ugodowe z Ferrari. W ten sposób zakończyliśmy sprawę" - dodano.
"Taki rodzaj umowy jest narzędziem prawnym uznawanym za niezbędny element każdego systemu dyscyplinarnego. Jest wykorzystywany przez wiele organów publicznych i federacji sportowych w celu rozwiązywania sporów" - podkreślono w komunikacie i nawet podano konkretne paragrafy regulaminu FIA, który zezwala na utajnienie ugody.
Nie wiadomo, czy odpowiedź federacji zadowoli siedem zespołów F1, które nie korzystają z silników Ferrari. Zwłaszcza że kusić może ich wizja wykluczenia Włochów z wyników sezonu 2019, a to oznaczałoby dla większości zainteresowanych większe nagrody finansowe wynikające z lepszej pozycji w mistrzostwach.
Czytaj także:
Wspólny bunt przeciwko Ferrari i FIA
Robert Kubica miał nosa ws. Haasa