F1. Koronawirus. Zespoły chcą opóźnienia rewolucji o rok. COVID-19 zakłócił ich przygotowania do zmian w przepisach

Twitter / Formula 1 / Na zdjęciu: projekt nowego samochodu F1
Twitter / Formula 1 / Na zdjęciu: projekt nowego samochodu F1

W roku 2021 mieliśmy być świadkami rewolucji technicznej w F1. Samochody miały zostać zbudowane według nowych wytycznych, a w życie miały wejść nowe przepisy techniczne. Koronawirus sprawił, że najprawdopodobniej dojdzie do tego dopiero w roku 2022.

W tym artykule dowiesz się o:

Sytuacja w Formule 1 nie jest zbyt ciekawa. Koronawirus już doprowadził do odwołania czterech wyścigów nowego sezonu, a najpewniej na tym nie koniec. To z kolei przełoży się na znacznie niższe nagrody finansowe dla zespołów F1. I to w sytuacji, gdy muszą się one szykować do ogromnej rewolucji technicznej.

Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że rok 2020 będzie ostatnim, w którym stosowane będą obecne regulacje. W ekipach doszło do podziału obowiązków. Część personelu zajęła się rozwijaniem tegorocznych maszyn. Część zaczęła budować przyszłoroczne, których wygląd miał się mocno zmienć.

Jednak koronawirus sprawił, że wszystko zostało wywrócone do góry nogami. F1 na odwołaniu czterech wyścigów już straciła ok. 150 mln dolarów. Do tego dochodzi spadek wartości akcji na giełdzie - z poziomu 46 dolarów do 18,30 dolara w niespełna miesiąc.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Mniejsza liczba wyścigów oznacza też mniejsze dochody z kontraktów telewizyjnych, mniejsze wpłaty od sponsorów. Nie będzie też zysków wynikających z organizacji tzw. Paddock Club. To wydarzenia dla VIP-ów towarzyszące kolejnym wyścigom F1. Wstęp na nie potrafi kosztować kilka tysięcy dolarów, ale w zamian otrzymujemy możliwość poznania wybranych gwiazd F1.

To wszystko, według "Auto Motor und Sport", skłania zespoły F1 do głosowania za odroczeniem rewolucji technicznej. Ekipy mają już świadomość tego, że czeka je ciężki rok pod względem finansowym i nie zdołają w dobie kryzysu rozwijać równocześnie dwóch konstrukcji.

Niemiecki serwis podaje, że zespoły odbyły już jedną wideokonferencję z Chasem Careyem na ten temat. W trakcie jej trwania dziewięć z dziesięciu z ekip zgodziło się na homologowanie na sezon 2021 obecnych części z zakresu podwozia, skrzyni biegów i zawieszenia. Jedynie Ferrari nie poparło tej inicjatywy. Zespół poprosił o czas do namysłu w związku z tragiczną sytuacją spowodowaną przez COVID-19 we Włoszech.

Ferrari w tej chwili też przeżywa ogromne problemy, bo ze względu na pandemię koronawirusa zamknęło swoje fabryki. Nie może ani rozwijać tegorocznej konstrukcji, ani tym bardziej tej na sezon 2021.

Dlatego już w czwartek, przy okazji kolejnej wideokonferencji z kierownictwem F1, może zostać podjęta decyzja, by rewolucję techniczną opóźnić o rok. - Biorąc pod uwagę dramatyczną sytuację na świecie, nie ma innej opcji - powiedział Otmar Szafnauer, dyrektor zarządzający Racing Point.

Dzięki takiemu rozwiązaniu być może udałoby się też wydłużyć tegoroczny kalendarz F1. Część wyścigów z sezonu 2020 rozegrana zostałaby w… styczniu 2021 roku. Skoro przepisy pozostałyby takie same, to zespoły nie miałyby prawa narzekać na krótką zimę i przerwę między sezonami.

Przy takim wariancie, sezon 2021 zacząłby się nieco później. Nie w marcu, tak jak to bywało w ostatnich latach, a w kwietniu.

Czytaj także:
Właściciele Ferrari przekazali 10 mln euro na walkę z koronawirusem
Głos w obronie Claire Williams

Komentarze (1)
avatar
Premislaosky
19.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dlaczego? Przecież mają więcej czasu i kasy na nowy samochód.