Po tym jak wykryto koronawirusa u jednego z pracowników McLarena w trakcie Grand Prix Australii, pierwszy wyścig nowego sezonu Formuły 1 odwołano. Natomiast szesnastu członków załogi ekipy z Woking musiało pozostać w Melbourne, bo miało kontakt z chorym na COVID-19.
Personel McLarena został objęty 14-dniową kwarantanną, która dobiegła końca. Jako że u żadnego z pracowników nie wykryto koronawirusa, po zakończeniu izolacji otrzymali oni zgodę na powrót do Wielkiej Brytanii. Dotyczy to też chorego na COVID-19, którego ostatnie testy na obecność choroby dały wynik negatywny.
"W środę wieczorem wszyscy członkowie zespołu, którzy byli poddani kwarantannie w Melbourne, a także pozostałe na miejscu kierownictwo zespołu, bezpiecznie powrócili do swoich domów" - ogłosił McLaren w czwartkowy poranek.
Brytyjscy inżynierowie i mechanicy w najbliższych dniach pozostaną w domach. Wielka Brytania wprowadziła bowiem szereg restrykcji w związku z rozprzestrzeniającą się na jej terytorium epidemią. Fabryka McLarena została zamknięta co najmniej do 14 kwietnia.
Nie wiadomo też, w którym momencie ruszy nowy sezon F1. Królowa motorsportu odwołała już osiem tegorocznych wyścigów. W tej chwili jako pierwsze w kalendarzu widnieje Grand Prix Kanady (14 czerwca), ale w obecnych okolicznościach rozegranie zawodów w Montrealu będzie graniczyło z cudem.
Czytaj także:
Nowy terminarz DTM. Fatalne wieści dla Kubicy
Williamsowi grozi upadłość
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film