F1. Wirtualny wyścig zamiast Grand Prix Wietnamu. Leclerc, Albon i Russell dołączyli do zabawy

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc za kierownicą Ferrari
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc za kierownicą Ferrari

Charles Leclerc, Alexander Albon i George Russell to kolejni kierowcy F1, którzy postanowili dołączyć do wirtualnych mistrzostw Formuły 1. Gdyby nie koronawirus, w niedzielę kierowcy ścigaliby się w Grand Prix Wietnamu.

Koronawirus wstrzymał rozpoczęcie nowego sezonu Formuły 1. W normalnych warunkach właśnie szykowalibyśmy się do trzeciego w tym roku weekendu wyścigowego. Kierowców F1 czekałoby nie lada wyzwanie, bo pierwsze w historii Grand Prix Wietnamu. Zawody na torze ulicznym pod Hanoi zostały jednak odłożone w czasie.

Aby zająć kibiców i kierowców, Formuła 1 postanowiła organizować wirtualne wyścigi w czasach walki z koronawirusem. Ostatnio zawodnicy mogli się ścigać w Grand Prix Bahrajnu mając do dyspozycji swoje komputery i symulatory, a teraz nadszedł czas na kolejny wyścig.

W stawce pojawili się Charles Leclerc, Alexander Albon i George Russell, którzy nie mieli okazji się sprawdzić w boju przy okazji poprzedniego wirtualnego wyścigu na torze Sakhir. Z grona kierowców F1 obecni będą też Lando Norris oraz Nicholas Latifi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Urubko pokazuje, co robić podczas epidemii koronawirusa

Formuła 1 zadbała też o udział innych gwiazd w tym wydarzeniu. Z młodszymi kierowcami sprawdzi się Johnny Herbert, który przed laty ścigał się w F1, a obecnie jest ekspertem Sky Sports. Do tego na polach startowych zobaczymy Bena Stokesa, czyli brytyjską gwiazdę krykieta.

Problem polega na tym, że w oficjalnej grze F1 2019 nie ma toru w Wietnamie, bo ten dopiero zadebiutuje w nowej edycji produktu firmy Codemasters. Dlatego w najbliższą niedzielę kierowcy będą się ścigać na Albert Park w Melbourne, gdzie odbywa się Grand Prix Australii.

Formuła 1 zapowiedziała już, że udostępni transmisję z wirtualnego wyścigu zainteresowanym stacjom telewizyjnym.

Czytaj także:
Koronawirus szansą dla Orlenu, by mieć zespół F1
Koronawirus nie powstrzyma Aston Martina

Komentarze (0)