F1. Lewis Hamilton nadal nie zgodził się na obniżkę pensji. Nico Hulkenberg wzywa Brytyjczyka do reakcji

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

- Pieniądze są królem tego świata - mówił Lewis Hamilton przed Grand Prix Australii, mając pretensje do F1 o zmuszanie kierowców do jazdy w dobie pandemii koronawirusa. Teraz Brytyjczyka krytykuje Nico Hulkenberg.

Gdy Formuła 1 w połowie marca próbowała na siłę rozegrać wyścig o Grand Prix Australii, Lewis Hamilton jako jeden z nielicznych wprost powiedział, co o tym myśli. - Pieniądze są królem tego świata. Nie powinno nas tu w ogóle być - mówił kierowca Mercedesa dziennikarzom, a wyścig F1 ostatecznie został odwołany po wykryciu koronawirusa w McLarenie.

Od tamtego momentu minął nieco ponad miesiąc, a Formuła 1 znalazła się w ogromnym kryzysie. Odwołano już 9 z 22 tegorocznych wyścigów. Jako że kolejne rundy się nie odbywają, to sponsorzy nie przelewają płatności na konta ekip. Te znalazły się w trudnym położeniu i grozi im upadłość.

Tymczasowo swoich pracowników zwolniły Renault, Racing Point, McLaren, Haas i Williams. Kierowcy tych ekip zgodzili się też na obniżkę wynagrodzenia - średnio o 20 proc. Tymczasem ciągle na mniejszą pensję nie zgodził się Hamilton. Mistrz świata jest najlepiej opłacanym kierowcą w F1. Rocznie ma zarabiać ok. 45-50 mln dolarów.

ZOBACZ WIDEO: Zakażony koronawirusem sportowiec ostrzega chorych. "To rozwala psychikę"

- Łatwo mi to komentować, bo nie dotyczy to mojej osoby, ale uważam, że kierowcy powinni wspierać zespoły w tym trudnym okresie. Zwłaszcza gdy te ledwo wiążą koniec z końcem - zauważył w "Auto Motor und Sport" Nico Hulkenberg, który po sezonie 2019 stracił miejsce w F1.

- Piłkarze też zaczęli rezygnować z części swoich pensji. To byłoby nieuczciwe, gdyby kierowcy nie dali przykładu w sytuacji, gdy na bruku lądują szeregowi pracownicy, którzy mają do spłacenia kredyty hipoteczne i nie mają za co żyć. Ci, którzy zarabiają najwięcej, powinni się zgodzić na większe cięcia. Lewis powinien teraz pokazać, co miał na myśli, gdy mówił, że "gotówka jest królem tego świata" - podsumował Hulkenberg.

Według brytyjskich mediów, kwestię pensji Hamiltona być może rozwiąże jego sponsor - Monster Energy. Wspiera on też Mercedesa i miałby zwiększyć swoje zaangażowanie w codzienne życie ekipy z Brackley. Firma produkująca energetyki zaczęłaby więcej płacić Hamiltonowi, co pozwoliłoby niemieckiemu zespołowi zejść nieco z kosztów. Rozmowy w tej sprawie miałyby być połączone z przedłużeniem umowy Hamiltona. Obecny kontrakt Brytyjczyka z Mercedesem wygasa po sezonie 2020.

Czytaj także:
Renault może opuścić F1 wskutek kryzysu
44 mln dolarów za rok pracy dla szefa Liberty Media

Komentarze (5)
avatar
Premislaosky
18.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No cóż, Lewis teraz pokazuje swoją zieloną twarz. Twarz dbającego o środowisko, człowieka zakompleksionego i zadufanego. Pierdzieli o opamiętaniu, mówi sporo o pieniądzach innych. Gdzie jest w Czytaj całość
avatar
One_Shoot
17.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Najlepiej liczy sie duze kwoty i to jeszcze cudze:) 
avatar
caido
17.04.2020
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Ledwo starcza mu do pierwszego, a jeszcze chcą mu pensję obciąć. Barbarzyńcy. Chyba chcą by z głodu umarł.