W roku 2021 upływa kadencja Jeana Todta na stanowisku prezydenta FIA i Francuz już zapowiedział, że nie będzie zmieniać statutu federacji, bo ten obecny zabrania mu ubiegania się po raz kolejny o rolę najważniejszej osoby w FIA. Todt rządzi światową federacją od 2009 roku.
Koronawirus sprawił, że końcówka pracy Todta nie będzie sielanką. 74-latek będzie musiał się zmierzyć ze skutkami kryzysu, przez który przyszłość niektórych kategorii wyścigowych jest mocno niepewna.
- Nie sądzę, aby obecnie priorytetem producentów samochodów było przetrwanie wyścigów. Jestem wręcz pewien, że niektóre zespoły, dostawcy i producenci mogą przejrzeć swoje programy. Być może część z nich się zatrzyma i powie "stop" - powiedział Todt w rozmowie z magazynem "Auto".
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Sędziowie mają otrzymać elektroniczne gwizdki. Szymon Marciniak: Trzeba wypracować nowe nawyki
Przykładów takiego przeglądu nie trzeba daleko szukać. Kilka dni temu decyzję o wycofaniu się z DTM podjęło Audi. W trudnej sytuacji znajduje się też Formuła 1, bo tam akurat umowy wszystkich zespołów i producentów wygasają z końcem 2020 roku.
- Mam nadzieję, że właściciele zespołów i sponsorzy będą mieć nadal motywację do motorsportu. Musimy ich zachęcić w odpowiedni sposób, tak by nadal czuli się potrzebni, by nadal wyścigi sprawiały im frajdę. Na tym spoczywa nasza odpowiedzialność. Dlatego musimy słuchać wszystkich - dodał prezydent FIA.
Francuz doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w dobie kryzysu producenci samochodów i sponsorzy mają pilniejsze wydatki niż utrzymywanie zespołów wyścigowych. - Musimy zachować pokorę. Nawet jeśli kochamy motorsport i wyścigi, to nie są one niezbędne dla społeczeństwa. Musimy mieć pewność, że dokonujemy właściwych wyborów, mądrych decyzji. Potrzebujemy kompletnie nowego spojrzenia na to, w jaki sposób zarządzamy motorsportem - ocenił Todt.
Prezydent FIA nie wykluczył, że motorosport będzie potrzebować "Nowego Ładu". - Czegoś takiego, co miały USA po Wielkim Kryzysie - powiedział, nawiązując do programów rządowych Franklina D. Roosvelta.
Czytaj także:
Lewis Hamilton w Ferrari?
Aplikacja do śledzenia kierowców. Sposób na wyścigi w dobie koronawirusa