W tym artykule dowiesz się o:
Gdy tylko rozpoczął się kryzys wywołany koronawirusem, Daniel Obajtek zapewnił wszystkich członków Orlen Teamu, że firma z Płocka nie zostawi ich na lodzie i wypłaci im obiecane w kontraktach środki. Tamta decyzja pokazała Robertowi Kubicy, że w trudnych chwilach może liczyć na sprawdzonego partnera.
Tego samego szczęścia nie ma Kimi Raikkonen. Wspierająca go firma Iloq bierze pod uwagę zakończenie współpracy z mistrzem świata Formuy 1 z sezonu 2007.
- Na tym etapie nie zamierzam przewidywać, co się stanie z naszym porozumieniem, ani też go zrywać już teraz. Mógłbym bowiem pochopnie podjąć błędną decyzję - skomentował w "Ilta Sanomate" Heikki Hultunen, do którego należy firma zajmująca się nowoczesnymi technologiami.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Minister sportu opowiada o planach odmrażania sportu. Kiedy wrócimy na siłownie i sale gimnastyczne?
- Jeśli sezon F1 nie będzie kontynuowany, to będziemy musieli wymyślić nowe sposoby na osiągnięcie naszych celów. Zwykle korzystamy z obecności Kimiego na imprezach, wykorzystujemy jego osobę do promocji w mediach. Teraz tego nie ma. Jesteśmy w trybie czuwania - dodał fiński milioner.
Podobna jest sytuacja Carlosa Sainza, którego od wielu lat wspiera hiszpański producent piwa - Estrella Galicia. Wędrował on za kierowcą z Madrytu po kolejnych zespołach - Toro Rosso, Renault i McLarenie. Teraz szefowie tej firmy biorą pod uwagę cięcie wydatków na marketing sportowy.
- Obawiamy się obecnej sytuacji. Spadła na nas bomba i może wpłynąć na wszystko wokół. Czekamy na mapę, które wskaże nam drogę wyjścia z kryzysu, ale jeszcze jej nie mamy. W naszej filozofii bardzo ważne jest wspieranie sportu i kultury, ale nie możemy tego robić nie mając dochodów - powiedział agencji EFE Ignacio Rivera, szef Estrella Galicia.
Rivera podkreślił, że współpraca z Sainzem układa się bardzo dobrze od wielu lat i na ten moment nie chce jej kończyć, ale tego też nie wyklucza. - Mamy świetne relacje z naszymi partnerami, niektóre utrzymujemy od wielu lat. Nie zamierzamy tego porzucić. Musimy jednak zobaczyć i zrozumieć, jak zmieni się sytuacja - stwierdził.
- Wcześniej wielu gości było w stanie się zebrać w padoku, czerpać radość z wyścigów. Czy teraz to będzie możliwe? Jeśli odpowiedź będzie przecząca, to będziemy musieli na nowo odkryć najlepszy sposób na rolę sponsora - dodał Rivera.
Estrella Galicia obecnie jest nie tylko partnerem Sainza, ale też sponsorem McLarena. Dlatego firma ponosi straty w związku z brakiem wyścigów, bo jej loga nie są eksponowane. - Nie wiemy, jak rozwinie się F1. Nawet nie mamy wiedzy, ile wyścigów w tym roku będzie, na jakich torach się będą odbywać. To samo tyczy się MotoGP, w którym też jesteśmy obecni. Nikt nie wie, co się stanie. Mam kontakt ze sportowcami i zespołami, które sponsorujemy. Oni się martwią o swoją przyszłość, bo zarabiają na życie poprzez motorsport - podsumował Rivera.
Czytaj także: Ponad 1 mld dolarów dla zespołów F1 DTM. BMW szczerze o postawie Audi