Zespoły Formuły 1 znalazły się w trudnej sytuacji z powodu pandemii koronawirusa. Odwołanie aż 10 z 22 wyścigów doprowadziło do tego, że nie otrzymują one pieniędzy. Nagrody finansowe oraz pieniądze od sponsorów w F1 są bowiem wypłacane co określoną liczbę rund. Skoro do tej pory nie odbyło się ani jedno Grand Prix, to większość ekip nie otrzymała ani centa.
F1 podeszła do tematu wyrozumiale i wypłaciła z góry wybranym zespołom premie finansowe, choć nie poinformowano o które ekipy chodzi. Królowa motorsportu zapowiedziała też, że nie ograniczy wysokości nagród mimo trwającego kryzysu. Na tym jednak dobre wiadomości dla teamów się skończyły.
- Niezależnie od tego, czy chodzi o zespoły, promotorów czy sponsorów - nie będziemy rozdawać cukierków - zapowiedział Chase Carey podczas spotkania z inwestorami na Wall Street.
ZOBACZ WIDEO: Mecze rozgrywane w maseczkach i rękawiczkach? "To nie ma najmniejszego sensu"
- Zakładamy, że wszyscy będą traktowani sprawiedliwie, ale też musimy zachowywać się jak dorośli. Zakładamy, że F1 w roku 2021 będzie wyglądać tak, jak wyglądało cztery miesiące temu - dodał szef F1.
Carey podkreślił, że obecnie każda ze stron znajduje się w trudnej sytuacji i musi poszukać rozwiązania, które pomogą jej wyjść z kryzysu. - Jeśli chodzi o zespoły, ale i nas, nie osiągniemy wyników finansowych, jakich oczekiwaliśmy jeszcze w styczniu. Sądzę, że każdy robi teraz wszystko, co w jego mocy, aby się utrzymać - ocenił szef F1.
- W tej chwili mamy wiele ruchomych elementów w grze. Mamy ciągłe "a co, jeśli…". Musimy poczekać, zobaczyć co się wydarzy. W pewnym momencie zorientujemy się jaka jest sytuacja. Oczekujemy, że zespoły podejmą też właściwie inicjatywy, aby uporać się z problemami - dodał Carey.
Szef F1 zwrócił też uwagę, że wysokość nagród finansowych jest zapisana w dokumentach regulujących starty zespołów w królowej motorsportu. Formuła 1 nie mogłaby jednostronnie zmienić zapisów porozumienia, a w obecnej sytuacji ekipy najpewniej nawet nie usiadłyby do rozmów na ten temat.
Formuła 1 ma wznowić sezon w lipcu od dwóch wyścigów w Austrii. Ze względu na zagrożenie COVID-19 większość rund będzie się jednak odbywać bez udziału publiczności, co uderzy finansowo nie tylko w F1, ale też zespoły. Już teraz wyniki królowej motorsportu za pierwszy kwartał 2020 roku są fatalne.
Czytaj także:
Robert Kubica może mówić o szczęściu
Robert Kubica do dziś nie podziękował Nickowi Heidfeldowi