Sebastian Vettel po sezonie 2020 przestanie być kierowcą Ferrari - to jedna z ważniejszych decyzji w tym roku w Formule 1. Włoski zespół nawet nie zaoferował byłemu mistrzowi świata nowej umowy, stawiając jednoznacznie na rozwój Charlesa Leclerca.
- Wypychanie z zespołu kogoś takiego jak Vettel to dla mnie szaleństwo. Przecież to czterokrotny mistrz świata! - stwierdził w poniedziałkowy wieczór w Sky Sports Jenson Button, który w roku 2009 wyszedł zwycięsko z batalii o tytuł mistrzowski właśnie z Vettelem.
- Vettel pokazał swoją prędkość w zeszłym roku. Miał trudne momenty w sezonie, gdy Leclerc naprawdę spisywał się dobrze dobrze. To go dotknęło mentalnie. Jednak odbudował się i jest zdecydowanie kimś, kogo wsadziłbyś do samochodu, gdybyś tylko miał swój własny zespół F1 - ocenił Button.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams
Eksperci Sky Sports zwrócili uwagę na to, że przypadki Buttona i Vettela są podobne. Brytyjczyk czuł się dość dobrze w McLarenie do momentu, gdy do ekipy w roku 2015 dołączył Fernando Alonso. Hiszpan stał się z miejsca liderem stajni z Woking, a Buttonowi pozostała rola kierowcy numer dwa. To ostatecznie skłoniło go do zakończenia kariery.
Dlatego Button uważa, że za kulisami w Ferrari też musi dziać się coś, o czym nie mamy pojęcia. - Musi być coś więcej, jakieś drugie dno. Nie wiem, czy w Ferrari postanowili, że nie chcą mieć dwóch kierowców numer jeden, czy o co chodzi. Jednak dla mnie rezygnacja z Vettela to dziwny wybór. Wciąż jestem zszokowany, że nie zobaczę Sebastiana w czerwonym samochodzie w roku 2021 - podsumował Button.
Vettel obecnie ma niewielkie pole manewru. Z czołowych ekip F1 wolne miejsce zostało tylko w Mercedesie, ale Niemcy nie nadają priorytetu transferowi 32-latka. Pierwszeństwo w rozmowach mają obecni kierowcy - Lewis Hamilton oraz Valtteri Bottas. W odwodzie jest jeszcze George Russell.
Czytaj także:
Spór o umiejętności Roberta Kubicy i Kimiego Raikkonena
Fernando Alonso miał podpisać przedwstępną umowę